Protestujące pielęgniarki zostają w Sejmie
- Mamy do czynienia z sytuacją kłopotliwą, oczywiście dla wszystkich, ponieważ rozmawiamy, czy dziś debatujemy o różnych interesach różnych grup pielęgniarek - ocenił premier. Dodał, że cały spór dotyczy tego, czy zakazać kontraktowania usług pielęgniarskich w szpitalach - jak chcą niektóre związki zawodowe - czy zostawić jednak pielęgniarkom wolność wyboru, w jaki sposób się zatrudniają.
Dylemat Tuska
- Ale oczywiście argumenty nie są czarno-białe, bo wiemy też, że metoda kontraktowania nie zawsze jest korzystna dla pielęgniarek. Może dla szpitali i finansów jest korzystna, ale np. z punktu widzenia finansów publicznych paradoksalnie kontraktowanie jest gorszą wersją niż praca etatowa - powiedział premier. Dlatego - jak zaznaczył - nie jest to "problem czarno-biały". - Natomiast trzeba uczciwie powiedzieć, że gdybyśmy ustąpili, to znaczy gdybyśmy zakazali kontraktowania, to oznaczałoby, że kilka tysięcy pielęgniarek musiałoby na nowo szukać swojej pracy. I to jest ten dylemat, przed którym tak naprawdę stoimy - podkreślił premier.
"Protest przesadny"
- Nikt nas nie musi przekonywać, o czym świadczą choćby też dobre relacje ze środowiskiem pielęgniarskim do tej pory i także dotyczące kwestii płacowych. Niewiele miesięcy minęło od czasu, kiedy podjęliśmy decyzję o charakterze płacowym korzystną dla pielęgniarek - przypomniał. Premier podkreślił także, że rozumie interesy różnych grup pielęgniarskich. - Moim zdaniem, forma protestu trochę przesadna, bo szukamy rozwiązania optymalnego czy dobrego dla wszystkich pielęgniarek, a nie tylko dla jednej grupy - powiedział.
Schetyna będzie się komponował
Premier odniósł się także do informacji o piśmie pielęgniarek do marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny. Przewodnicząca OZZPiP Dorota Gardias poinformowała w piątek, że związek złożył takie pismo z prośbą o mediację między pielęgniarkami a rządem. Premier, pytany jaką rolę Schetyny widzi w tym konflikcie, odpowiedział: "No dobrze się będzie komponował".
zew, PAP