Najwięcej ludzi zgromadził wiec nieopodal Fessenheim w pobliżu granicy z Niemcami, gdzie mieści się najstarsza francuska elektrownia jądrowa, powstała w 1977 roku. Według policji, było tam blisko 10 tys. osób, w zdecydowanej większości Niemców. Uczestnicy nieśli transparenty ze sloganami: "Czarnobyl, Fukushima, Fessenheim" oraz "Switch off (ang. "Wyłączcie"). Żądali "natychmiastowego zamknięcia" alzackiej siłowni jądrowej.
Podobna, choć mniej liczna demonstracja z udziałem około tysiąca osób, odbyła się w Paryżu. Uczestniczyli w niej przywódcy opozycyjnych ugrupowań politycznych, w tym Zielonych i partii radykalnej lewicy. Kilkuset przeciwników energetyki jądrowej zgromadziło się też na ulicach innych miast, m.in. Nantes, Colmar i Lille. Niektórzy mieli na głowach maski przeciwgazowe, inni ubrani byli w kamizelki czy białe maski z symbolami zagrożenia promieniowaniem jądrowym.
W związku z katastrofą w Japonii rozgorzała we Francja debata na temat bezpieczeństwa rodzimych siłowni jądrowych. Liderzy Zielonych zażądali, aby zorganizowano referendum w sprawie rezygnacji z energii atomowej. Francja należy do światowych potęg w dziedzinie energetyki jądrowej. Istnieje tu 58 elektrowni atomowych, które zaspokajają 80 proc. krajowego zapotrzebowania na energię. Średnio liczą one sobie po 25 lat.
zew, PAP