Balcerowicz zaznaczył, że opinia publiczna powinna wiedzieć, czym kierują się członkowie RPP, podejmując decyzje o stopach procentowych. - RPP jest niezależna, ale decyzje poszczególnych jej członków powinny podlegać analizie ze strony opinii publicznej, zwłaszcza ludzi, którzy uchodzą za ekspertów gospodarczych. Należy pytać przede wszystkim osoby, które głosowały przeciw podwyżce stóp procentowych - stwierdził. Dodał, że pytania o motywy głosowania są szczególnie ważne w przypadku, gdy okazuje się, że inflacja jest wyraźnie wyższa niż wcześniejsze prognozy i grubo wyższa od celu inflacyjnego. - Takiego społecznego rozliczenia nie da się zastąpić spotkaniami prezydenta z prezesem NBP - podkreślił. Zdaniem Balcerowicza tego typu "nagłaśniane spotkania", które mają "dać wyraz zatroskania prezydenta, czy premiera wysokością inflacji", są złym obyczajem. Nie wiadomo też, jaki ma być z nich pożytek. - Gdy byłem prezesem NBP nie było takiej praktyki i nie przypominam sobie, aby w innych krajach organizowano takie spotkania. Myślę, że w tym przypadku prezydent ma złych doradców - ocenił Balcerowicz.
Były prezes NBP stwierdził, że warto przyjrzeć się wszystkim prognozom inflacji i zastanowić, dlaczego w ostatnich miesiącach nie były one czynnikiem wczesnego ostrzegania. - W polityce monetarnej warto też pewnie mocniej przyjrzeć się czynnikom ryzyka proinflacyjnego, żeby potem nie być tak zaskakiwanym, brać pod uwagę czynniki, które mogą sprawiać nieprzyjemne niespodzianki inflacyjne - tłumaczył. Podkreślił, że mimo iż od podniesienia stóp procentowych do ich efektu antyinflacyjnego mija sporo czasu, to - w jego opinii - nie jest to argument za opóźnianiem podwyżek.
PAP, arb