Sześć pielęgniarek rozpoczęło bezterminową głodówkę protestacyjną 15 czerwca. Pielęgniarki prowadziły głodówkę w namiotach ustawionych na trawniku obok szpitala. Domagają się podwyżki podstawowej płacy, oczekują także zwiększenia liczebności personelu pielęgniarskiego, by zwiększyć bezpieczeństwo na dyżurach. Chcą, by ich średnia płaca zasadnicza została podniesione do 2,5 tys. zł brutto. Taki sam postulat zgłaszały już dwa lata temu, argumentując, że to poziom, jaki osiągają ich koleżanki w Szpitalu Wojskowym w Bydgoszczy. Dyrektor szpitala Waldemar Szczepański twierdzi, że spełnienie tych żądań - w obecnej sytuacji finansowej placówki - jest niemożliwe. Dyrektor odmówił także udostępnienia protestującym sali konferencyjnej na prowadzenie głodówki.
Kowalikowska-Brydak poinformowała, że w nocy ze środy na czwartek doszło do napaści na protestujące kobiety; dwóch młodych mężczyzn podjechało w nocy w pobliże namiotów, gdzie prowadziły głodówkę, i zaczęło wznosić agresywne okrzyki pod adresem pielęgniarek i szarpać namioty. Wezwani na pomoc policjanci zatrzymali obu napastników, mężczyźni odpowiedzą przed sądem za zakłócenie porządku.
W 2009 roku w szpitalu także był prowadzony protest głodowy w sprawie podwyżek, uczestniczyło w nim wówczas ponad 40 kobiet. Strajk zakończył się, gdy pielęgniarkom obiecano po 300 zł podwyżki (średnia płaca pielęgniarki wynosiła wówczas w świeckim szpitalu 1800 zł) i zatrudnienie dziesięciu dodatkowych pielęgniarek, by poprawić warunki pracy personelu medycznego. Postulaty zostały spełnione.PAP, arb