Komisja Nadzoru Finansowego pyta firmy inwestycyjne i banki czy mają greckie obligacje. Komisja twierdzi, że to rutynowe pytanie i nie ma w nim niczego tajemniczego.
KNF nadzoruje m.in. domy maklerskie, firmy asset management, fundusze inwestycyjne i OFE. "Według naszych rozmówców zbierając informacje na temat zaangażowania polskich instytucji w grecki dług nasz nadzór finansowy stara się oszacować ryzyko na wypadek bankructwa Grecji" - napisano na portalu gazeta.pl.
- To standardowa procedura, co pewien czas rozsyłamy podobne zapytania - oświadczył rzecznik KNF Łukasz Dajnowicz. Dodał, że pytania o greckie obligacje przesłano także do banków. - Wszystkie stwierdziły, że nie mają takich papierów - powiedział Dajnowicz.
1 września na rynku pojawiły się informacje, że Grecji w tym roku zabraknie w budżecie 2,5 mld euro, aby spełnić wcześniej uzgodnione z UE i MFW kryteria obniżenia deficytu budżetowego. Ponadto grecki rząd poinformował także, że może mieć problemy ze zrolowaniem zadłużenia będącego w rękach prywatnych inwestorów, co mogłoby wiązać się z ogłoszeniem bankructwa. Jeśliby się to stało, to greckie obligacje rządowe stałyby się bezwartościowe.
zew, PAP