"To nie zwykli pracownicy mają płacić za kryzys!", "Podzielmy inaczej bogactwo!" - brzmiały niektóre z haseł protestu przeciw oszczędnościom przewidzianym w budżecie państwa na bieżący i przyszły rok. Według różnych źródeł, w stolicy demonstrowało od 16 do 25 tys. osób, wśród których były setki licealistów. Pochód przeszedł przez centrum miasta z placu Republiki do placu Bastylii. "Uspokaja się rynki, a co z nami?" - to napis na jednym z transparentów niesionych przez uczestników paryskiej manifestacji. Podobne pochody przeszły też ulicami Marsylii, gdzie manifestowało według różnych danych od 5 tys. (policja) do 30 tys. uczestników (związkowcy). Od 3 do 5 tysięcy osób protestowało w Tuluzie i Rouen.
Media podkreślają, że mobilizacja uliczna była słabsza niż oczekiwali tego związkowcy. Także nieduży odsetek strajkujących mógł nieco rozczarować związkowych przywódców. W związku ze strajkiem odwołano ok. 25 proc. pociągów szybkiej kolei TGV. Natomiast transport miejski funkcjonował niemal bez zakłóceń. Na poczcie i w urzędach strajkowało od 6 do 7 proc. pracowników.
Rząd Francois Fillona realizuje w tym i kolejnym roku program oszczędności, które mają przynieść kasie państwa dodatkowe 12 mld euro do końca przyszłego roku. Celem jest zredukowanie francuskiego deficytu budżetowego z poziomu obecnych ok. 6 proc. PKB do 3 proc. w 2013 roku. Rządowy projekt zaciskania pasa przewiduje m.in. dodatkowe obciążenia fiskalne. Socjalistyczna opozycja i związki krytykują ten plan jako niedostatecznie dotkliwy dla najbogatszych.
PAP, arb