Problem z ZUS dotyczy przedsiębiorców, zazwyczaj prowadzących jednoosobowe firmy, którzy na mocy ustawy z 1998 r. wybrali możliwość płacenia składek na ubezpieczenie społeczne od podstawy równej 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia, co było dla nich korzystniejsze finansowo niż płacenie składek od faktycznego przychodu, bo składka była przy takiej podstawie niższa. Stowarzyszenie podkreśla, że takie rozwiązanie było jak najbardziej legalne - co początkowo potwierdzał sam ZUS. Tymczasem kilka lat temu Zakład zaczął domagać się od nich zapłaty różnicy w wysokości składki wraz z odsetkami. Według organizacji, nierzadko są to kwoty rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych, ich ewentualne opłacenie oznaczałoby dla drobnych przedsiębiorców bankructwo.
Początkowo Stowarzyszenie domagało się abolicji, jednak - jak powiedział Ćwik - premier miał ocenić na spotkaniu, że abolicja jest tu zbyt prostym rozwiązaniem, bo chodzi również o zwrot pieniędzy tym, którzy już zapłacili. - Według szefa rządu byłoby to nierówne traktowanie, dlatego trzeba brać pod uwagę wariant zwrotu już zapłaconych ZUS-owi z tego tytułu pieniędzy - dodał Ćwik. - Premier zobowiązał się do współpracy, jeszcze przed spotkaniem w przyszły wtorek ma się porozumieć z prezesem ZUS, tak żeby na spotkaniu rozważać już konkretne kroki i działania - dodał reprezentant Stowarzyszenia.
PAP, arb