Państwa strefy euro stracą prawa do emitowania narodowych obligacji?

Państwa strefy euro stracą prawa do emitowania narodowych obligacji?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jedna waluta - jedne obligacje? (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Choć kanclerz Niemiec wciąż nie zgadza się na euroobligacje, Komisja Europejska przedstawi 23 listopada trzy warianty wspólnych, "stabilizacyjnych obligacji". Ich zwolennicy mówią, że to jedyny ratunek na szybkie wyjście z kryzysu zadłużenia przez euroland.
"Perspektywa obligacji stabilizacyjnych mogłaby potencjalnie szybko złagodzić obecny kryzys zadłużenia, bo kraje ponoszące teraz wysokie koszty obsługi długu mogłyby skorzystać z lepszej oceny wiarygodności kredytowej silniejszych gospodarek" - przyznaje KE w projekcie dokumentu, jaki ma zostać przyjęty za dwa dni. KE dodaje, że choć wprowadzenie w życie projektu może zabrać dużo czasu - bo najpewniej wymaga zmiany traktatu - "to już sama zapowiedź wprowadzenia takich obligacji poprawiłaby sytuację krajów nękanych wysokimi kosztami długów".

Dyscyplina potrzebna od zaraz

Pod presją europosłów oraz rosnącej liczby zwolenników euroobligacji KE przedstawi propozycje w sprawie wspólnych obligacji. Będzie to dopiero tzw. Zielona Księga, czyli dokument przedstawiający różne opcje, a nie projekt legislacyjny. W dokumencie, który przedostał się już do prasy, KE nie mówi o "euroobligacjach", ale "stabilizujących obligacjach" dla eurolandu. Proponuje trzy warianty, z czego dwa pierwsze wymagają zmiany traktatu UE. - Wierzę, że jak osiągniemy odpowiedni poziom integracji, konwergencji i dyscypliny, "stabilizujące obligacje" będą miały sens i przedstawimy te pomysły - zapowiedział przewodniczący KE Jose Barroso. Komisja zastrzega, że bez względu na to, jaki wariant obligacji eurolandu zostałby wybrany, musi być połączony z silniejszym zarządzeniem gospodarczym UE i większą dyscypliną finansów publicznych. Dlatego KE przedstawi też propozycję wzmacniania dyscypliny w eurolandzie.

Warianty trzy

Spośród trzech wariantów "najbardziej skuteczny" zdaniem KE to zastąpienie wszystkich narodowych obligacji emitowanych przez "17" nowymi, wspólnymi, które korzystałyby ze wspólnych gwarancji. Ta opcja wymagałaby stworzenia jednej, wspólnej agencji dłużnej. Oznaczałaby jednocześnie największe "ryzyko moralne" - ostrzega KE. Państwa członkowskie mogłyby bowiem "na gapę" korzystać z dyscypliny innych, bez wpływu na własne koszty finansowania.

Drugi wariant to stworzenie wspólnie gwarantowanych euroobligacji, ale tylko dla części wspólnego długu. Kraje kontynuowałyby emisję narodowych obligacji. Opcja ta - podobnie jak pierwsza - wymaga zmiany traktatu, gdyż obecny Traktat z Lizbony nakazuje, że każdy kraj sam jest odpowiedzialny za swe zobowiązania finansowe. Ta opcja to pomysł zbliżony do propozycji niemieckich ekspertów z German Council of Economic Experts. W przyjętym planie naprawczym dla strefy euro zaproponowali oni stworzenie "funduszu oddłużenia", do którego transferowano by długi krajów eurolandu przekraczające dozwolony 60-procentowy pułap względem PKB. Państwa strefy euro byłyby zobowiązane spłacić długi w ciągu 20-25 lat, a zabezpieczeniem byłyby ich rezerwy walutowe albo złoto. Funduszem nie byłyby objęte państwa korzystające z pomocy eurolandu i MFW (czyli Grecja, Irlandia i Portugalia).

Trzeci zaproponowany przez KE wariant nie wymaga zmiany traktatu. Chodzi także o stworzenie wspólnych obligacji stabilizacyjnych tylko częściowo zastępujących obligacje narodowe. Nie cieszyłyby się one jednak wspólnymi gwarancjami. Każdy kraj musiałby zapewnić gwarancje odpowiednie do wysokości swojego udziału w długu.

PAP, arb