PiS o budżecie: Polacy mają oszczędzać, żeby Bruksela była zadowolona

PiS o budżecie: Polacy mają oszczędzać, żeby Bruksela była zadowolona

Dodano:   /  Zmieniono: 
Beata Szydło (fot. materiały prasowe)
Projekt budżetu na 2012 r. jest nierealny, nierzeczywisty, antyspołeczny i powinien zostać odrzucony już w pierwszym czytaniu - oceniła podczas debaty budżetowej w Sejmie posłanka Beata Szydło występująca w imieniu klubu PiS. W jej opinii, projekt został skonstruowany według zasady "ludzie niech zaciskają pasa, byle Bruksela była zadowolona, byle rozwijała się biurokracja oraz zadowolenie klubu PO".

- Rząd nie traktuje budżetu jako najważniejszego dokumentu, ale jako instrument doraźnej gry politycznej - oburzała się Szydło. Posłanka PiS dodała, że rząd chce chronić obywateli przed kryzysem w specyficzny sposób - przez wzrost cen, podatków, obciążeń dla pracodawców, sankcjonując umowy śmieciowe i skazując absolwentów na bezrobocie. Zdaniem Szydło projekt oparto na nierealnych już założeniach i wszyscy to wiedzą. Posłanka PiS podkreśliła przy tym, że dowodem na to jest fakt, iż występujący przed nią w Sejmie - minister finansów Jacek Rostowski i szef komisji finansów publicznych Dariusz Rosati - wspominali o możliwości nowelizacji budżetu na 2012 r.

Szydło skrytykowała też rząd za pożyczkę dla MFW, która ma na celu stabilizację strefy euro. Posłanka wyliczała, że Polska wesprze MFW kwotą w wysokości ok. 10 mld euro. - Będziemy płacić za tych, którzy być może są rozrzutni, być może nie radzą sobie z kryzysem, ale na pewno są od nas bogatsi - oceniła Szydło. - Za ten wielkopański gest Polacy będą musieli zapłacić wyższymi podatkami i cenami, a w nagrodę będą dłużej pracować. Będą pracować ci, którzy jeszcze będą mieli pracę, a z pewnością część wyjedzie pracować w tych krajach, którym pomagamy - ostrzegała.

Wiceprezes PiS oskarżała rząd o to, że zleca on samorządom kolejne zadania, nie dając im jednocześnie pieniędzy na ich wykonanie. Wskazała przy tym, że jednocześnie zakłada się spadek deficytu sektora samorządowego - jej zdaniem oznacza to wzrost cen usług komunalnych i podatków lokalnych. - Samorządy będą zamykały szkoły, potem Orliki, bo nie będzie ich na nie stać, a Świetliki zostaną świetlaną mrzonką premiera, bo żaden rozsądny burmistrz, któremu nie starczy na wypłatę zasiłków, nie będzie tego budował - oceniła.

Czytaj więcej we Wprost.pl:

 

Rostowski: notowania Polski solidne jak skała. Trwa debata nad budżetem

 

Rosati: to sprawiedliwy budżet. Chroni najuboższych

 

W budżecie brakuje 21,6 miliarda złotych

PAP, arb