Czesi przyjęli budżet. Na razie optymistyczny

Czesi przyjęli budżet. Na razie optymistyczny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Miroslav Kalousek (fot. Chmee2/Wikipedia)
Czeska Izba Poselska zatwierdziła budżet na 2012 rok, przewidujący obniżenie deficytu w finansach publicznych do 3,5 proc. PKB. Centroprawicowy rząd w Pradze zastrzegł wcześniej, że przygotowana na przyszły rok prognoza może ulec zmianie w przypadku niekorzystnych wydarzeń ekonomicznych. Zakłada się bowiem, że czeska gospodarka w 2012 roku będzie wzrastać w tempie 2,5 proc. Analitycy spodziewają się jednak, że wzrost będzie o wiele niższy i wyniesie około 1 proc.

Minister finansów Miroslav Kalousek oświadczył w  parlamencie, że rząd najprawdopodobniej wniesie poprawkę wiosną, gdyż na  razie nie jest w stanie określić, jak głębokie problemy będą trapić strefę euro, od której w dużej mierze zależna jest czeska gospodarka. Minister nie wykluczył dalszej podwyżki podatku VAT.

W obecnym wariancie budżetu ustalono, że skarb państwa pozyska 1,085 bln koron, podczas gdy wydatki wyniosą 1,19 bln koron. Ustawę budżetową poparło 104 posłów, przeciw głosowało 79.  Budżet musi teraz zatwierdzić prezydent Czech Vaclav Klaus.

Wydatkom, ustalonym przez centroprawicę, przeciwni byli socjaldemokraci, według których budżet bazuje na nierealnych wyliczeniach. Ich zdaniem obecna prognoza wprowadzi kraj w jeszcze głębszy kryzys, gdyż nie ma w niej żadnych zabezpieczeń stabilizacji gospodarki. Ponadto - jak zaznaczył szef Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CzSSD) Bohuslav Sobotka - dziura budżetowa będzie jeszcze większa, ponieważ do przychodu wpisano dywidendę wypłacaną z zysku państwowego koncernu energetycznego CEZ, czego dotychczas nie zrobił żaden rząd.

Centroprawicowy gabinet Petra Neczasa, dochodząc do władzy po wyborach w 2010 roku, za jeden ze swych głównych celów uznał stabilizację czeskich finansów publicznych i obniżenie deficytu budżetowego z ponad 5 proc. do 3,5 proc. PKB. W tym celu podjął się drastycznych cięć w wydatkach państwa, takich jak obniżenie wynagrodzenia pracowników sektora budżetowego i zniesienie wielu zasiłków i ulg podatkowych. Czesi już przygotowują się na zaciskanie pasa, gdyż po nowym roku czekają ich podwyżki wynikające z podniesienia obniżonej stawki podatku VAT z 10 do  14 proc. Już teraz - ze względu na różnice kursów walut - odczuwalnie dla mieszkańców Czech wzrosły ceny żywności, a od stycznia Czechów czekają podwyżki cen leków, czynszów, opłat mieszkaniowych, komunikacji publicznej, a także kosztów opieki społecznej i zdrowotnej.

PAP, arb