- Namawiam i namawiałem zawsze rząd do tego, by wykonać jak największą pracę - też jestem w niej skłonny uczestniczyć - wyjaśniającą, tłumaczącą, przekonującą Polaków. Tak jak było w Niemczech, gdzie reformę zaakceptowała większość społeczeństwa; że to może być naszą wspólną szansą, że nie ma sensu straszyć się wzajemnie perspektywami związanymi ze zmianami w systemie emerytalnym, tylko trzeba budować szansę na to, by emerytury były w przyszłości lepsze - stwierdził prezydent.
Zdaniem Komorowskiego, politycy muszą wybrać, czy chcą "w sposób najprostszy i najmniej służący Polsce" oprotestowywać tematy trudne, czy chcą "uczestniczyć w rozwiązywaniu trudnych problemów". Według prezydenta, jedni mogą myśleć: "może ja zdobędę władzę, to wtedy będzie lżej, bo trudne działania zrobią moi konkurenci". - Strona władzy stoi z kolei w obliczu: "może lepiej szybko i na skróty, bo wtedy będzie krócej bolało" - mówił prezydent.
Bronisław Komorowski ocenił, że znaczna część środowisk "raczej nastawiła się na zagospodarowywanie ludzkich lęków niż na ich rozładowywanie". - Ja będę starał się działać na rzecz pracy nad tym, by reforma była jak najlepsza z punktu widzenia szans na poprawę systemu emerytalnego i wysokości emerytur w przyszłości. I na pewno nie będę działał na rzecz podstawiania nogi rządowi i prymitywnego, prostego zagospodarowywania lęków ludzkich w celu budowania własnej pozycji, a część partii tak się zachowuje - zadeklarował Komorowski.
Wydłużenie wieku emerytalnego Bronisław Komorowski nazwał "niezbędną reformą".
zew, PAP