Odcinek A1 miał być przejezdny na Euro 2012, więc... w tym roku po nim nie pojeździmy

Odcinek A1 miał być przejezdny na Euro 2012, więc... w tym roku po nim nie pojeździmy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na odcinek autostrady A1 poczekamy do 2013 roku (fot. MICHAL FLUDRA / Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Irlandzka firma SRB nie zrealizowała w wyznaczonym terminie znacznej części prac, do których wykonania zobowiązała się 14 sierpnia - oceniła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Spółka jest zaangażowana w budowę fragmentu A1 z Czerniewic do Kowala.

GDDKiA podsumowała prace wykonywane od 14 do 22 sierpnia na budowie dwóch odcinków autostrady między Czerniewicami a Kowalem w województwie kujawsko-pomorskim. Przypomniano, że irlandzka firma zobowiązała się do realizacji konkretnych zadań w tym czasie, ale z zestawienia wynika, iż wykonawcy nie udało się spełnić dużej części obietnic.

"Wykonawca zmarnował pierwsze dwa dni"

"Na blisko 30-kilometrowym odcinku Brzezie-Kowal wykonane zostało zaledwie 3,5 km łącznie prac zabezpieczających nasypy i zapewniających odpływ wody tak, by uniemożliwić ponowne erodowanie. Z kolei na odcinku Czerniewice-Brzezie wykonawca miał do ułożenia na odcinku 2,5 km warstwy podbudowy bitumicznej, co wykonał w około 30 proc." - zaznaczono w komunikacie.

Inspektorzy GDDKiA podsumowali prace wykonywane na obu kujawsko-pomorskich odcinkach A1 dzień po dniu. Zestawiono także zaangażowanie ludzi i sprzętu, wykazując, że dopiero w ostatnich dniach siedmiodniowego terminu, ustalonego przez GDDKiA oraz wykonawcę na wykonanie prac, rzeczywiście nabrały one tempa.

Na odcinku Czerniewice-Brzezie wykonawca zmarnował pierwsze dwa dni, a później prace nabierały tempa powoli, przy czym nie wykonywano niektórych zadań ustalonych z GDDKiA. Do 22 sierpnia wykonawca nie wywiązał się także z obietnicy zorganizowania prac w systemie dwuzmianowym, we wszystkich miejscach, gdzie było to możliwe.

"Muszą wziąć się do roboty"

Na odcinku Brzezie-Kowal wykonawca skupił się na naprawie i zabezpieczaniu skarp przed erozją. Mimo deklaracji nie rozpoczął jednak prac związanych z betonowaniem niektórych obiektów, a także nie dopełnił formalności związanych z samą budową. Jak powiedział rzecznik oddziału GDDKiA w Bydgoszczy Tomasz Okoński, w czwartek analizowano dokumenty dotyczące prac budowlanych prowadzonych w ciągu ostatnich dni. - Być może 24 sierpnia znana będzie decyzja w sprawie ewentualnych konsekwencji z tytułu niedotrzymania zapisów umowy z irlandzkim konsorcjum SRB, prowadzącym budowę A1 na terenie województwa kujawsko-pomorskiego - dodał.

Marek Kowalczyk, dyrektor oddziału GDDKiA w Bydgoszczy, obejmującego swym zasięgiem województwo kujawsko-pomorskie, zapowiedział w czwartek, że nie jest zwolennikiem zrywania umowy z irlandzkim konsorcjum, gdyż "nikt już tak tanio tej autostrady nie zrobi". Jak zaznaczył, GDDKiA jest skłonna wydłużyć termin wykonania prac na kujawsko-pomorskich odcinkach A1 o trzy miesiące, do 4 grudnia, "ale nie więcej".

- 4 grudnia jest zupełnie realny, ale muszą wziąć się do roboty - powiedział Kowalczyk. Dodał, że GDDKiA chce, aby SRB dokończyło budowę. - Nie robimy nic, by ich wyrzucić. Sami mogą odstąpić od kontraktu, bo to jest wolny kraj, tylko ja nie wiem, czy im się to opłaca - powiedział Kowalczyk podczas rozmowy w Polskim Radiu "PiK". Jak przypomniał, zejście wykonawcy z własnej woli z budowy oznacza, że będzie musiał zapłacić jako odszkodowanie 10 proc. wartości przedsięwzięcia, czyli około 180 mln zł kary. - Moim zdaniem im się to nie opłaci - zaznaczył.

"Padliśmy ofiarą wzajemnej rywalizacji"

Według Kowalczyka przedstawiciele irlandzkiego konsorcjum skarżyli się jednak w przeszłości, że wykonanie kujawsko-pomorskich odcinków autostrady za cenę oferowaną w przetargu - przy obecnych, wysokich cenach materiałów budowlanych - oznaczać będzie dla nich stratę około 200 mln zł. - To jednak nie nasza wina czy polskiego państwa - podkreślił szef bydgoskiego oddziału GDDKiA.

W jego ocenie firmy startujące w przetargach na budowę autostrad padły ofiarą wzajemnej rywalizacji, która doprowadziła do oferowania zbyt niskich cen, nie uwzględniających realiów rynku. GDDKiA nie miała jednak podstaw prawnych, by podważać wiarygodność wyliczeń.

Pierwotnie zapowiadano, że odcinek A1 Czerniewice-Kowal gotowy będzie we wrześniu 2012 roku, ale "przejezdny" - jeszcze przed Euro 2012. Obecnie, w najbardziej optymistycznym wariancie, gdyby irlandzkie konsorcjum dokończyło prace, mógłby być on gotowy prawdopodobnie w połowie przyszłego roku, a jeśli zostanie rozpisany nowy przetarg, to najwcześniej w drugiej połowie 2013 roku.

Budowa całego odcinka A1 Czerniewice-Stryków ma kosztować ponad 5,8 mld zł (odcinek Czerniewice-Kowal w Kujawsko-Pomorskiem - 1,8 mld zł), z czego ok. 3,2 mld zł dołoży Unia Europejska. Docelowo autostrada A1 ma prowadzić z Trójmiasta do granicy z Czechami w Gorzyczkach. Konsorcjum SRB nie chciało w czwartek komentować tych informacji.

PAP, arb, ja