Debata PiS: Polsce grozi "eurogedon"?

Debata PiS: Polsce grozi "eurogedon"?

Dodano:   /  Zmieniono: 
PiS zorganizował debatę na temat stanu polskiej gospodarki (fot. PAP/Radek Pietruszka)
Depopulacja, "eurogedon" oraz socjalizm europejski - to, według członka RPP Adama Glapińskiego, główne zagrożenia dla Polski. Główny ekonomista SKOK Janusz Szewczak uważa, że nasz kraj jest "w przedsionku potężnego kryzysu gospodarczego".

Członek Rady Polityki Pieniężnej Adam Glapiński zwrócił uwagę podczas debaty ekonomicznej organizowanej przez PiS, że mówiąc o osiągnięciach ostatnich 20 lat trzeba brać pod uwagę pomoc z UE. - Środki, które napłynęły w tym krótkim okresie naszej przynależności do Unii przekraczają jakąkolwiek pomoc udzieloną jakiemukolwiek państwu kiedykolwiek w historii gospodarczej świata - podkreślił. - Trzeba to wziąć pod uwagę, jak się obiektywnie ocenia, co się nam udało, a co się nie udało - przekonywał Glapiński. Dodał, że w ostatnim dwudziestoleciu nie nastąpił w Polsce żaden cud, a przywrócenie normalności, "likwidacja jakiegoś wrzodu historycznego".

Wśród głównych zagrożeń dla Polski Glapiński wymienił: depopulację w długim okresie czasu, katastrofę finansową - jak to określił - "eurogedon" oraz socjalizm europejski, czyli na przykład krępowanie biurokratyczne naturalnej dynamiki społecznej.

"Polska się rozwija, ale nie tam gdzie powinna"

Za bolączkę gospodarki Glapiński uznał to, że Polska nie rozwija się w tych sektorach, które mają przyszłość, ale w takich, które umieszczają nas w "przedziałce peryferyjnej". Stało się tak, jak tłumaczył, dlatego że w czasie, gdy państwa Europy zachodniej przesuwały ciężar gospodarczy do sektorów "nasyconych nauką i postępem technicznym", u nas nastąpiła specjalizacja "w produkcji podczęści dla wytwórców niemieckich, eksportowanych głównie do Azji".

Czy jedna osoba utrzyma trzech emerytów?

Prof. Elżbieta Mączyńska oceniła z kolei w swoim wystąpieniu, że mamy bezrobocie, które nakręca złą sytuację demograficzną, co przekłada się na fatalną sytuację finansów publicznych. - Jeżeli mamy trzech pracujących na jednego emeryta, a ma być odwrotnie - jeden pracujący na trzech emerytów, to pokazuje to skalę dramatu - powiedziała. Przyszłości w różowych barwach nie widzi też główny ekonomista SKOK Janusz Szewczak. - Jesteśmy w przedsionku potężnego kryzysu gospodarczego, o którego skali Polacy nie mają dzisiaj bladego pojęcia - powiedział. Jego zdaniem Polacy, jako naród, nie posiadają żadnego wartościowego majątku. - Nawet te 500 mld zł oszczędności, jakie mają w bankach, zanieśli do zagranicznych banków, a przecież są to podmioty zagraniczne - podkreślił.

Szewczak stwierdził, że pierwszą rzeczą, jaką powinien podjąć przyszły rząd, jest "natychmiastowe zatkanie tych wszystkich dziur, którymi corocznie wyciekają setki miliardów złotych". Zgodził się z opinią, że zmniejszyliśmy dystans do bogatych krajów, ale jeśli chodzi o zakup samochodów Ferrari i Bentley, a nie kwestie dotyczące rodziny, opodatkowania, czy inwestycji. - Jeśli ta radosna twórczość naszego sztukmistrza z Londynu potrwa dłużej, to czekają nas rozwiązania niesłychanie radykalne, takie jak w Grecji, Hiszpanii, czy Portugalii - ocenił Szewczak.

PAP, arb