Eurocopter uzbroi polską armię?

Eurocopter uzbroi polską armię?

Dodano:   /  Zmieniono: 
EC725 - takie śmigłowce chce zafundować polskiej armii Eurocopter (fot. EPA/ANTONIO LACERDA/PAP) 
Eurocopter, jeden z producentów startujących w przetargu na śmigłowce dla polskiej armii, zapewnia, że jest gotów do bliskiej współpracy z polskim przemysłem, choć w przeciwieństwie do konkurencji nie ma w Polsce swoich zakładów.

- Mamy prostą regułę: jeśli jakiś kraj jest zainteresowany kupnem 50 lub więcej śmigłowców, to jest to wystarczający powód, by nawiązać intensywną współpracę przemysłową. Udowodniliśmy to w Brazylii, Australii, USA, Kazachstanie, w innych krajach - wyjaśnił prezes firmy Eurocopter Lutz Bertling we wtorek po południu w Itajubie, w brazylijskim stanie Minas Gerais.

Do przetargu na śmigłowce dla polskiego wojska zgłosiły się cztery firmy: PZL Świdnik, oferujący prototypowy AW149; będąca właścicielem Świdnika włosko-brytyjska AgustaWestland, gotowa - po podaniu szczegółowych wymagań - zaoferować także inne produkty koncernu; amerykański Sikorsky Aircraft wraz z PZL Mielec proponujący znany śmigłowiec Black Hawk w wytwarzanej w Mielcu wersji S-70i oraz należąca do koncernu EADS grupa Eurocopter z EC725 - rozwinięciem konstrukcji Super Puma.

Przed miesiącem potencjalni oferenci prezentowali swoje śmigłowce na targach zbrojeniowych w Kielcach - Sikorsky i AgustaWestland organizowały także indywidualne pokazy swoich produktów. Przedstawiciele Sikorsky Aircraft podkreślali, że Black Hawk to wypróbowana - także w warunkach wojennych - konstrukcja. Walory sprawdzonego w warunkach bojowych EC725 eksponowali reprezentanci Eurocoptera. Kierownictwo PZL Świdnik zwracało natomiast uwagę, że przy konstruowaniu AW149 uwzględniono doświadczenia konfliktów w Afganistanie i Iraku.

Przetarg na dostawę śmigłowców dla sił powietrznych, lądowych i morskich MON rozpisało w marcu. Początkowo postępowanie dotyczyło 26 śmigłowców, choć MON nie ukrywało, że potrzeby są większe i że należy się spodziewać kolejnych zamówień. W ubiegłym tygodniu premier Donald Tusk zapowiedział, że przetarg obejmie od razu 70 maszyn. MON chce, by wszystkie kupowane śmigłowce pochodziły od jednego dostawcy - nie jest natomiast przesądzony warunek jednej wspólnej platformy dla śmigłowców transportowych, poszukiwawczo-ratowniczych (w tym wersji uzbrojonej i nieuzbrojonej) oraz do zwalczania okrętów podwodnych. MON chce zawrzeć umowę w 2013 roku - dostawy miałyby się rozpocząć za dwa-trzy lata i zakończyć w 2022 roku.

PAP, arb