Przed świętami zatankujemy taniej

Przed świętami zatankujemy taniej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tankowanie będzie tańsze (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Na stacjach ceny paliw poszły w dół, ale na tym nie koniec - przed świętami powinno być jeszcze taniej. Cena diesla spadnie nawet do poziomu 5,60 zł za litr, za benzynę E 95 zapłacimy 5,50 zł, a droższa etylina 98 osiągnie poziom 5,75 zł za litr. Za litr autogazu będziemy płacić podobnie jak teraz. Na realizację tego scenariusza możemy liczyć, jeśli na Bliskim Wschodzie nie dojdzie do gwałtownego wzrostu napięcia - podaje Money.pl.
W ostatnich tygodniach kierowcy mają powody do zadowolenia, ponieważ tankowanie coraz mniej obciąża ich portfele. Ceny benzyn i oleju napędowego spadły w minionym miesiącu średnio o kilkanaście groszy. Dzisiaj za litr popularnej benzyny Pb 95 trzeba płacić na stacjach 5,54 zł, mocniejsza Pb 98 kosztuje 5,78. Na litr oleju napędowego trzeba wydać 5,62, a za autogaz średnio 2,70 zł za litr. Ostatnie spadki cen hurtowych, a następnie wynikający zeń ruch w dół na stacjach, spowodowany jest przede wszystkim osłabieniem w gospodarce - tak krajowej, jak i światowej. Ceny ropy Brent z październikowych poziomów bliskich 115 dolarów za baryłkę spadły do poziomów bliskich 110 dolarów.

Zdaniem ekspertów ceny do świąt spadną jeszcze o kilka groszy na litrze w przypadku benzyn i oleju napędowego. Cena LPG pozostanie na podobnym poziomie jak obecnie, choć jeszcze nie dawno straszono nas drastycznymi podwyżkami w związku z podwyżką ceł w Rosji. Cena litra benzyny Pb 98 w samą Wigilię spadnie nawet do poziomu 5,75 zł, a Pb 95 do 5,50 zł. Olej napędowy będzie kosztował 5,60 zł, a autogaz około 2,70 zł za litr.

Ryzyko związane z sytuacją na Bliskim Wschodzie może podbić ceny ropy na giełdach np. w Londynie. Jednak jeśli mamy do czynienia z krótkotrwałym i spektakularnym zdarzeniem, a za taki na razie może uchodzić groźba interwencji Izraela w Strefie Gazy, to widać je jedynie przez chwilę. Gdy już chwilowe napięcie opadnie, rynek się normuje, a ceny wracają na dawniejsze poziomy, gubiąc tzw. "premię ryzyka" czyli podbicie cen wynikłe z niepokojów odnośnie stabilności dostaw.

pr, Money.pl