Dramat Cypryjczyków. "Banki zamknięte, nie ma czym płacić"

Dramat Cypryjczyków. "Banki zamknięte, nie ma czym płacić"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kto nie trzymał pieniędzy w skarpecie, nie ma dostępu do żadnych środków finansowych (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Robert Zientara, Polak, który od 14 lat prowadzi sklep z polską żywnością na Cyprze, relacjonuje, że obecnie sytuacja przedsiębiorców na wyspie jest dramatyczna. W związku z tym, że banki zostaną otwarte dopiero 26 marca (zamknięto je w obawie przed masowym wycofywaniem depozytów po zapowiedzianym przez rząd podatku, który miałby wynieść - w różnych wariantach - nawet do 20 proc. wysokości depozytu) "nikt nie może podjąć pieniędzy z banków, a tym samym zapłacić za towar" - relacjonuje Zientara w rozmowie z TVN24.
- Uwierzyliśmy Unii Europejskiej, że będzie pomagać małym firmom itp. Okazało się, że nic podobnego. Będziemy zamykać nasz sklep, bo nie ma znikąd pomocy - skarży się Polak. Sytuacja jest krytyczna - dodaje. - Ta sytuacja nie trwa od kilku dni czy tygodni, ale od jakiś dwóch lat. Nie mamy żadnych szans, musimy zamknąć nasz sklep - zaznacza.

Cypr rozważa wprowadzenie podatku od depozytów w związku z poważnym kryzysem finansów publicznych spowodowanym kryzysem w Grecji. UE uzależnia pomoc finansową dla Cypru od zmniejszenia deficytu budżetowego - stąd władze wyspy poszukują dodatkowych wpływów do budżetu.

arb, TVN24