"Kilka dni temu dowiedzieliśmy się od ministra finansów Jacka Rostowskiego, że kasa budżetu jest pusta i brakuje 24 mld na pokrycie nowej dziury budżetowej. Rząd szuka więc oszczędności. Resorty mają ciąć wydatki, parlament ma się zgodzić na nowe kredyty dla państwa, a obywatele muszą się liczyć z zamrożeniem świadczeń. Wszystko to jest trochę szokujące po okresie kilku lat opowiadania o tym, że nasz kraj to zielona wyspa, kraina dobrobytu" - napisał na blogu szef Ruchu Palikota Janusz Palikot.
"Czy rząd wie co robi? Czy ma jakąś wizję? Jakąś koncepcję rozwoju kraju, jakąś politykę gospodarczą, przemysłową, emerytalną, społeczną?" - pytał Palikot.
Z informacji "Super Expressu" wynika, że rząd Donalda Tuska w I połowie 2013 roku przyznał urzędnikom 21,6 mln złotych nagród . "Mamy deficyt, długi, bezrobocie, dziurę w budżecie, a tu urzędnicy biorą miliony premii? I rzecz nie w tym, że ktoś uważa iż te miliony załatają dziurę, bo nie załatają. Na załatanie dziury potrzeba miliardów. Tu chodzi nie o ekonomię, ale o przyzwoitość" - zaznaczył Palikot.
"Do diabla, zlikwidujmy Senat, zmniejszmy liczbę posłów, zlikwidujmy powiaty, urzędy wojewódzkie i wówczas zapłaćmy pozostałym urzędnikom przyzwoicie, żeby nie kradli i nie załatwiali sobie premii. Ale nie odwrotnie! Najpierw zmiany, a potem premie. Jeśli ktoś myśli, że Platforma jest do uratowania, że to przejściowy kryzys, to informacje o premiach pozbawiają złudzeń. PO straciła instynkt. Jest partią władzy. Partią premii. Powinni się nazywać PP, a nie PO" - podsumował Palikot.
ja
Z informacji "Super Expressu" wynika, że rząd Donalda Tuska w I połowie 2013 roku przyznał urzędnikom 21,6 mln złotych nagród . "Mamy deficyt, długi, bezrobocie, dziurę w budżecie, a tu urzędnicy biorą miliony premii? I rzecz nie w tym, że ktoś uważa iż te miliony załatają dziurę, bo nie załatają. Na załatanie dziury potrzeba miliardów. Tu chodzi nie o ekonomię, ale o przyzwoitość" - zaznaczył Palikot.
"Do diabla, zlikwidujmy Senat, zmniejszmy liczbę posłów, zlikwidujmy powiaty, urzędy wojewódzkie i wówczas zapłaćmy pozostałym urzędnikom przyzwoicie, żeby nie kradli i nie załatwiali sobie premii. Ale nie odwrotnie! Najpierw zmiany, a potem premie. Jeśli ktoś myśli, że Platforma jest do uratowania, że to przejściowy kryzys, to informacje o premiach pozbawiają złudzeń. PO straciła instynkt. Jest partią władzy. Partią premii. Powinni się nazywać PP, a nie PO" - podsumował Palikot.
ja