Zabrać, zająć, zarobić

Zabrać, zająć, zarobić

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Sejmie trwają prace nad obniżeniem wynagrodzeń dla komorników. Nic dziwnego, skoro niektórzy z nich zarabiają więcej niż prezesi giełdowych spółek.

Śnieżnobiała rezydencja przypominająca zabytkowy dworek. Kamienne schody, a nad nimi przestronny taras podparty masywnymi kolumnami. Równo przystrzyżony trawnik, miniaturowe drzewka. Jest nawet zielone rondo przed wejściem. W Soplicowie podobne okrążał zaprzęg pana Tadeusza. Na tej posesji wokół prywatnego ronda jeździ najnowszy model mercedesa. Posiadłość to nie willa bohatera listy stu najbogatszych Polaków, ale dom jednego z komorników z północnej Polski.

Publikacja zdjęć imponującej posiadłości zbiegła się w czasie z wydanym kilka tygodni temu raportem o zarobkach polskich komorników. Z dokumentu przygotowanego na zlecenie Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że w 2012 r. średni dochód komornika wyniósł w Polsce ponad 46 tys. zł. Dziennie wychodzi ponad półtora tysiąca złotych. Więcej niż minimum, jakie za miesiąc pracy dostaje na rękę zwykły robotnik. Rekordzista, komornik pracujący przy sądzie Warszawa-Mokotów, zarobił w 2012 r. prawie 11 mln zł! To kilka razy więcej niż roczne pensje prezesów największych spółek notowanych na warszawskiej giełdzie. Według raportu zwykły komornik zarabia w Polsce więcej niż najbardziej zasłużeni prokuratorzy i sędziowie. Więcej nawet niż minister sprawiedliwości, któremu podlega. Problem w tym, że sposób wynagradzania komorników w Polsce może prowadzić do nadużyć. Wiedzą to ci, którym komornik zabrał wszystko... przez pomyłkę.

ŻYCIE NA PROCENCIE

Więcej możesz przeczytać w 37/2014 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.