Polak uczy się inwestować. "Rynek jest jeszcze w powijakach"

Polak uczy się inwestować. "Rynek jest jeszcze w powijakach"

Dodano:   /  Zmieniono: 
biznes fot. Fotolia/davis
Polski rynek inwestycyjny jest wciąż słabo rozwinięty, ale ma potencjał. Jeśli porównamy go z dojrzałymi rynkami, to przekonamy się o tym, że może na nim działać nawet pół miliona aktywnych inwestorów. Szacuje się, że obecnie takich inwestorów w Polsce jest dziesięć razy mniej.
– Każdy dorosły Australijczyk inwestuje w akcje, a połowę środków odkłada na emeryturę. Właściwie całe społeczeństwo – od osiemnastolatka, który kończy szkołę, aż do osób w wieku 60 lat – rozumie rynki finansowe i na nich aktywnie inwestuje – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Max Idzik, prezes Traders Centre, zajmującej się szkoleniami z rynku walutowego i towarowego. – W Polsce mówi się, że jest około 50 tys. osób, które aktywnie się tym zajmują. Jeżeli porównamy nasze statystyki ze statystykami takich krajów, jak Wielka Brytania, to okaże się, że tych osób w Polsce powinno być około pół miliona. Rynek jest jeszcze w powijakach.

Stwarza to wielki potencjał rozwoju. Wielu inwestorów potknęło się jednak na samodzielnych próbach inwestowania i zniechęciło do rynków finansowych.

– Inwestorzy stracili zaufanie do instytucji finansowych i już w tej chwili nie ma racji bytu produkt, w którym pieniądze zamykamy, wrzucamy do worka i po sześciu miesiącach czy po roku klient otrzymuje statement i dowiaduje się, np., że jest tam duża strata – mówi Max Idzik. – Na takie produkty nie ma miejsca, my w takie produkty również nie wierzymy.

Dom Maklerski Athena Investments wspólnie z londyńskim inwestorem Maksem Idzikiem chcą odbudować zaufanie Polaków do bardziej ryzykownych operacji finansowych, oferując produkt oparty na rynku walutowym oraz towarowym, przy którym prowizja uzależniona jest od zysków. Zarządzający zarobią tylko wtedy, kiedy zarobi klient, zyskiem podzielą się po połowie.

– Są to rzeczy, które na rynku inwestycyjnym w Londynie, dużo dojrzalszym od naszego, są całkowicie normalne. Wprowadzamy do Polski pewne sprawdzone standardy najlepszych praktyk, bo na świecie jakąś część rynku w ten sposób się obsługuje – deklaruje Max Idzik.

Forex mimo wielu zalet wymaga od handlujących sporej wiedzy i doświadczenia, a od powierzających im pieniądze inwestorów – zaufania. Dlatego Max Idzik stawia też na edukację. Chce, by inwestor rozumiał, jak są pomnażane jego pieniądze.

– Dużo łatwiej pracuje się z inwestorem, który dokładnie wie, co się dzieje z jego pieniędzmi, niż z inwestorem, któremu pokazuje się tabelki i prezentacje. Inwestor, który jest wyedukowany, jest też skłonny zainwestować więcej, bo inwestuje świadomie, rozumie strukturę rynku i strukturę produktu, wie, co się będzie działo oraz właśnie dlatego to połączenie ma ogromny sens – tłumaczy Max Idzik.

Forex ma jednak tę przewagę nad tradycyjnym handlem akcjami, że pozwala zarabiać bez względu na koniunkturę.

– Staramy się uzyskać stopę zwrotu wyraźnie większą od stopy pozbawionej ryzyka, takiej, którą można uzyskać na lokacie bankowej – podkreśla Arkadiusz Skóbel, prezes zarządu Athena Investments Dom Maklerski. – Przeważająca liczba produktów usiłuje ten cel osiągnąć poprzez inwestycje na rynku akcji i strategię „kup i trzymaj”. Ona bardzo dobrze się sprawdza w warunkach dobrej koniunktury giełdowej, hossy, niestety, nie sprawdza się w warunkach bessy, czyli spadków.

Newseria.pl