Według AIB, powodem naliczania zawyżonych opłat jest wadliwe oprogramowanie, a łączna suma nadpłat wynosi 14 mln euro. Bank zapowiedział wypłacenie klientom rekompensat, jednak nie wszystkich zapewne uda się odnaleźć. Sprawę bada regulator irlandzkiego rynku finansowego.
Zdarzenie jest ciosem dla prestiżu banku, który błąd wykrył dopiero po kilku latach, na dodatek po jego wykryciu przez dwa lata nic w tej sprawie nie zrobił, dopóki nie nagłośniła jej korporacja mediów RTE (Radio Telefís Éireann).
Warto przypomnieć, że w 2002 roku w amerykańskiej filii AIB (Allfirst) w Bostonie jej pracownik John Rusnak dokonał ryzykownych operacji walutowych na dużą skalę, co naraziło bank na stratę 691 mln USD. Rusnak został skazany za zagarnięcie mienia, a kilka osób z kierownictwa Allfirst zostało zwolnionych za brak nadzoru i nieszczelne procedury.
Irlandzka prasa nie kryje oburzenia. Według The Irish Independent, "Fakt, że błąd został rozpoznany przed dwoma laty, lecz nie podano go do wiadomości przełożonym, w najlepszym razie sugeruje zadufanie w siebie, a w najgorszym - obojętność".
Pracownicy działu, w którym wykryto nieprawidłowość tłumaczyli, że nie zdali sobie sprawy, iż bank nie posiada koniecznej aprobaty do pobierania wyższych opłat.
Według komunikatu AIB, bank poinformował biuro Dyrektora ds. Ochrony Interesu Konsumentów (Director of Consumer Affairs - DCA) o kosztach naliczanych przez bank przy transakcjach. W uzgodnionej marży przy przelewach bezgotówkowych powyżej 500 euro znalazł się błąd wynoszący 0,5 proc., który z upływem lat przełożył się na 14 mln euro.
Obecnie AIB rozmawia z regulatorem irlandzkiego rynku usług finansowych IFSRA (Irish Financial Services Regulatory Authority) na temat sposobów rozwiązania całej sprawy i zadośćuczynienia poszkodowanym.
AIB wyceniany jest na ok. 10 mld euro na giełdach w Londynie i Dublinie. Bank działa w Irlandii, W. Brytanii, USA i Polsce.
oj, pap