Sprawa dotyczy wypadku drogowego z czerwca 1998 r. Wyprodukowany w Szwecji samochód Volvo C70, prowadzony przez obywatela ukraińskiego Serhija Kowalenkę, wypadł wówczas z szosy i dachował. Kowalenko doznał uszkodzenia mózgu oraz innych poważnych obrażeń. Spowodowały one utratę przez niego zdolności do pracy.
Poszkodowany oskarżył koncern o to, że w jego volvo C70 reklamowanym jako jeden z najbezpieczniejszych samochodów świata, kupionym na Ukrainie od oficjalnego importera, w czasie wypadku nie zadziałały poduszki powietrzne. Kowalenko domagał się od producenta odszkodowania w wysokości 70 mln dolarów. Żądał 20 mln za utratę samochodu, zdrowia oraz za konieczność likwidacji swej firmy, zaś za straty moralne, przepadek dochodów i inwalidztwo w 34. roku życia - kolejnych 50 milionów.
Kowalenko przed wypadkiem był aktywną i znaną postacią na Ukrainie. Były sportowiec - ciężarowiec i członek kadry b. ZSRR, po ukończeniu studiów ekonomicznych pracował w niepodległej już Ukrainie w wielu centralnych urzędach państwowych. Następnie uruchomił własną firmę.
Sąd uzasadnił wysokość odszkodowania koniecznością zrekompensowania poszkodowanemu kosztów sadowych, utraconych zarobków oraz strat moralnych i zdrowotnych. Volvo PV - według Gustafssona - broniło się twierdząc, że w wypadku dachowania poduszki powietrzne w niczym nie mogą pomóc pasażerom, więc nawet gdyby zadziałały, Kowalenko też odniósłby obrażenia. Ukraiński sąd odrzucił jednak ten argument.
To wysokie odszkodowanie nie satysfakcjonuje jednak Kowalenki, który - jak informuje "Goeteborgs-Posten" - zapowiada odwołanie od wyroku. Również Volvo PV ma 20 dni na odwołanie się od decyzji sądu.
Wyrok przyznający niewyobrażalnie wysoką w szwedzkich warunkach sumę odszkodowania może stworzyć niebezpieczny dla koncernu precedens. Z drugiej strony, kontynuowanie sporu sądowego może zaszkodzić wizerunkowi producenta. Volvo PV, kupione w 1999 r. przez amerykański Ford Motors Company, produkuje wozy uważane za jedne z najbezpieczniejszych na świecie.
pap, em