Baltic Pipe i plany rządu. Wiceminister o terminach i kosztach gazu z podmorskiego rurociągu

Baltic Pipe i plany rządu. Wiceminister o terminach i kosztach gazu z podmorskiego rurociągu

Gazociąg, zdjęcie ilustracyjne
Gazociąg, zdjęcie ilustracyjne Źródło: GAZ-SYSTEM
Wiceszef Ministerstwa Aktywów Państwowych Paweł Małecki przyznał, że trudno szacować, ile będzie kosztował gaz sprowadzany z Norwegii gazociągiem Baltic Pipe, ale już samo zwiększenie podaży gazu na rynku powinno przełożyć się na spadek cen.

Wiceminister aktywów państwowych Maciej Małecki zapewnił na antenie Polskiego Radia 24, że Polsce nie zabraknie gazu, gdyż nasze magazyny są pełne, „w odróżnieniu od niektórych krajów Europy Zachodniej”. – Zachód uwierzył w bajki, że Putin jest przedsiębiorcą, który kieruje się biznesem. Taka narracja obowiązywała przez lata i była wzmacniana przez niektórych polityków, np. Gerharda Schrödera, który znalazł intratne stanowisko w spółce powiązanej z Gazpromem – powiedział Małecki.

Czy nie lepiej certyfikować Nord Stream 2?

Wiceminister powtórzył, że za wysokie ceny gazu odpowiada Rosja, która zmniejszyła dostawy do Europy, by zaszantażować ją i przymusić do szybszej certyfikacji gazociągu Nord Stream 2. Władimir Putin dał kilkakrotnie do zrozumienia, że jeśli Komisja Europejska zrealizuje ten postulat, zakontraktowane ilości gazu z powrotem zaczną płynąć do odbiorców w Unii Europejskiej. Prowadzący rozmowę zapytał wiceministra, czy wobec tego nie lepiej pójść na ustępstwo i dokonać certyfikacji.

– Znajdziemy się w sytuacji, gdy gazociąg nas ominie. Zachód będzie miał spokój, natomiast do Europy Środkowo-Wschodniej gaz nie będzie płynął – odpowiedział Małecki.

Nord Stream 2 to składający się z dwóch nitek gazociąg o przepustowości 55 miliardów metrów sześciennych rocznie, ułożony z wybrzeża Rosji (Wyborg) przez Morze Bałtyckie do Niemiec. Jej operatorem jest Nord Stream 2 AG z jedynym udziałowcem Gazpromem. Jego budowa odczytywana jest jako działanie polityczne: gazociąg omija Polskę i Ukrainę i dostarczy gaz bezpośrednio do odbiorców na Zachodzie.

Baltic Pipe – prace idą planowo

Prowadzący rozmowę nie dał jednak za wygraną i zapytał, czy w razie certyfikacji Nord Stream 2 nie będziemy po prostu kupowali gazu od Niemiec. Małecki odparł, że mówienie o gazowej solidarności europejskiej „to bajki, które opowiadał Donald Tusk”. – Jako rząd PiS zabezpieczamy Polaków w zakresie dostaw gazu. Pełną parą idą prace nad gazociągiem Baltic Pipe. Za rok będziemy sprowadzać 10 mld m3 gazu tą drogą – odpowiedział Małecki.

Powołując się na słowa Piotra Naimskiego, który odpowiada za budowę gazociągu, powiedział, że prace idą planowo. Gazociąg ma zostać oddany do użytku w październiku 2022 roku.

Przyznał, że trudno oszacować, ile będzie kosztował gaz sprowadzany z Norwegii poprzez Baltic Pipe, ale jego otwarcie obniży ceny już choćby poprzez fakt, że do Europy trafią dodatkowe ilości gazu, przekonywał Małecki. – Baltic Pipe to kolejne okno na świat i uwolnienie Polski i Europy. Im więcej gazociągów z innych kierunków niż rosyjski, tym lepiej nie tylko dla bezpieczeństwa energetycznego, ale i rynku gazu, bo zwiększa się podaż – zauważył.

Baltic Pipe to gazociąg umożliwiający przesył gazu bezpośrednio ze złóż zlokalizowanych w Norwegii na rynki w Danii i w Polsce, a także do odbiorców w sąsiednich krajach.

Czytaj też:
Stanowczy głos USA w sprawie gazociągu Nord Stream 2. Padło ultimatum