Na rynku ropy naftowej na chwilę na drugi plan zeszły kwestie polityczne oraz raporty makro. Inwestorzy natomiast śledzą uważnie przebieg dwóch tropikalnych burz, które nadeszły w rejon Zatoki Meksykańskiej. Burze, o nazwach Marco i Laura, właśnie nadciągają nad południową część Stanów Zjednoczonych, zapowiadając ulewne deszcze, gwałtowne nawałnice i bardzo silne wiatry.
Wydobycie mniejsze o 80 proc.
Te zapowiedzi wpływają nie tylko na oczekiwania dotyczące sytuacji na rynkach towarów rolnych, lecz także na produkcję ropy naftowej. Firmy, które prowadzą wydobycie offshore, tj. na platformach wiertniczych w Zatoce Meksykańskiej, znacząco ograniczały swoją działalność operacyjną. Szacunki zakładają, że nawet około 80 proc. produkcji ropy na platformach w tym rejonie zostało wstrzymane właśnie ze względu na nadchodzące sztormy.
Wstrzymywanie produkcji ropy naftowej, powiązane z ewakuacją pracowników platform wiertniczych, nie są na amerykańskim rynku niczym wyjątkowym. Co roku w rejonie Zatoki Meksykańskiej trwa sezon huraganowy, który przynosi mniej lub bardziej gwałtowne zmiany pogody. Najczęściej pojawiają się tropikalne burze, które wiążą się z krótkimi zastojami w produkcji ropy i gazu na platformach offshore: takie przestoje trwają nie więcej niż kilka dni. Jednak czasem nad ten rejon nadciągają dużo bardziej gwałtowne huragany, potrafiące zmienić sytuację znacząco, i to nie tylko pod kątem produkcji surowców energetycznych (warto wspomnieć tu choćby o huraganie Katrina z 2005 r.).
Firmy się przygotowują
Obecnie firmy wydobywcze w USA przygotowują się na uderzenie o całkiem dużej sile. Tym razem mamy do czynienia z podwójnym zagrożeniem w postaci dwóch burz tropikalnych i zniszczenia w rejonie Zatoki Meksykańskiej mogą być duże.
Powyższe czynniki pozytywnie wpływają na ceny ropy naftowej, ale nie na tyle, żeby doprowadzić do dużych zwyżek; lecz bardziej na tyle, żeby powstrzymać ropę przed spadkami cen. Wynika to z faktu, że obecnie, w czasach pandemii, popyt na ropę naftową znacząco spadł, więc ograniczenia w produkcji tego surowca nie są aż tak odczuwalne, jak jeszcze na początku roku.
Czytaj też:
Ewakuowano tysiące osób, są pierwsze ofiary. Marco i Laura uderzą w amerykańskie wybrzeże