Na rynku ropy obawa przed... pogodą. Burze paraliżują wydobycie

Na rynku ropy obawa przed... pogodą. Burze paraliżują wydobycie

Platforma wiertnicza
Platforma wiertnicza Źródło: Shutterstock / Lukasz Z
Marco i Laura wpłyną na ograniczenie wydobycia ropy naftowej nawet o 80 proc? To nazwy silnych burz, które nadciągają nad Zatokę Meksykańską.

Na rynku ropy naftowej na chwilę na drugi plan zeszły kwestie polityczne oraz raporty makro. Inwestorzy natomiast śledzą uważnie przebieg dwóch tropikalnych burz, które nadeszły w rejon Zatoki Meksykańskiej. Burze, o nazwach Marco i Laura, właśnie nadciągają nad południową część Stanów Zjednoczonych, zapowiadając ulewne deszcze, gwałtowne nawałnice i bardzo silne wiatry.

Wydobycie mniejsze o 80 proc.

Te zapowiedzi wpływają nie tylko na oczekiwania dotyczące sytuacji na rynkach towarów rolnych, lecz także na produkcję ropy naftowej. Firmy, które prowadzą wydobycie offshore, tj. na platformach wiertniczych w Zatoce Meksykańskiej, znacząco ograniczały swoją działalność operacyjną. Szacunki zakładają, że nawet około 80 proc. produkcji ropy na platformach w tym rejonie zostało wstrzymane właśnie ze względu na nadchodzące sztormy.

Wstrzymywanie produkcji ropy naftowej, powiązane z ewakuacją pracowników platform wiertniczych, nie są na amerykańskim rynku niczym wyjątkowym. Co roku w rejonie Zatoki Meksykańskiej trwa sezon huraganowy, który przynosi mniej lub bardziej gwałtowne zmiany pogody. Najczęściej pojawiają się tropikalne burze, które wiążą się z krótkimi zastojami w produkcji ropy i gazu na platformach offshore: takie przestoje trwają nie więcej niż kilka dni. Jednak czasem nad ten rejon nadciągają dużo bardziej gwałtowne huragany, potrafiące zmienić sytuację znacząco, i to nie tylko pod kątem produkcji surowców energetycznych (warto wspomnieć tu choćby o huraganie Katrina z 2005 r.).

Firmy się przygotowują

Obecnie firmy wydobywcze w USA przygotowują się na uderzenie o całkiem dużej sile. Tym razem mamy do czynienia z podwójnym zagrożeniem w postaci dwóch burz tropikalnych i zniszczenia w rejonie Zatoki Meksykańskiej mogą być duże.

Powyższe czynniki pozytywnie wpływają na ceny ropy naftowej, ale nie na tyle, żeby doprowadzić do dużych zwyżek; lecz bardziej na tyle, żeby powstrzymać ropę przed spadkami cen. Wynika to z faktu, że obecnie, w czasach pandemii, popyt na ropę naftową znacząco spadł, więc ograniczenia w produkcji tego surowca nie są aż tak odczuwalne, jak jeszcze na początku roku.

Czytaj też:
Ewakuowano tysiące osób, są pierwsze ofiary. Marco i Laura uderzą w amerykańskie wybrzeże

Źródło: ISBnews / Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI