Młody kierowca palił trawkę stojąc w korku. Miał pecha, obok stał policjant

Młody kierowca palił trawkę stojąc w korku. Miał pecha, obok stał policjant

Mężczyznę, który przewoził w samochodzie około pięciu kilogramów marihuany zatrzymali w okolicach Bolesławca funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Lublin. 23-latek chciał sobie umilić czas oczekiwania na zmianę świateł. Wyjął więc skręta i zaczął go palić. Miał pecha, policjant był za nim i wyczuł charakterystyczny zapach.

Szybka reakcja i spostrzegawczość łęczyńskiego dzielnicowego, będącego na urlopie, zakończyła jazdę kierującego pod działaniem środków odurzających. Policjant stojąc w korku zauważył jak kierowca jadący przed nim pali marihuanę. Natychmiast uniemożliwił mu dalszą jazdę.

Do zdarzenia doszło około godz. 8:30 na ul. Puławskiej w Lublinie. Uwagę policjanta z zespołu dzielnicowych w Łęcznej, który przebywał na urlopie, przykuł stojący przed nim w korku ulicznym samochód. Policjant mając uchyloną szybę w samochodzie poczuł z zewnątrz charakterystyczny zapach palonej marihuany. Spostrzegł, że ze stojącego bezpośrednio przed nim samochodu marki Mini Cooper przez uchyloną szybę wydobywa się dym, a kierujący wytrzepuje przez okno coś ze szklanej lufki.

Łęczyński dzielnicowy, mając podejrzenie, że kierujący może być pod wpływem środków odurzających, natychmiast uniemożliwił mężczyźnie dalszą jazdę. Następnie poinformował dyżurnego, który wysłał na miejsce patrol policji. Policjant podczas rozmowy z kierującym zauważył również jak ten wyjmuje coś z torby i chowa w spodniach. Przypuszczenia dzielnicowego potwierdziły się.

Policyjni wywiadowcy z Lublina, którzy przyjechali na miejsce, dokonali badania 23-letniego mieszkańca Lublina, kierującego Mini Cooperem. Wynik badania wskazał, że kierował on pod działaniem środków odurzających. Od mężczyzny została pobrana krew do badań. Dodatkowo policjanci przy mężczyźnie znaleźli marihuanę, którą miał schowaną w bieliźnie.

23-latek trafił na komisariat. Teraz o jego dalszym losie zadecyduje sąd. Grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.

Czytaj też:
Bez chemii na drodze – czym kończy się prowadzenie pod wpływem narkotyków?