Ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk była w środę gościem TVP. W rozmowie poruszono m.in. wątek tzw. babciowego. Gdy Koalicja Obywatelska zapowiedziała w kampanii uruchomienie takiego świadczenia, Dziemianowicz-Bąk dystansowała się od tej propozycji. – Żłobkowe, a nie babciowe. Żłobków dzisiaj brakuje, a nie transferów, które zatrzymają kobiety w domu czy babciom dołożą pracy – mówiła kilka miesięcy temu Dziemianowicz-Bąk.
Kiedy „babciowe" wejdzie w życie?
Pytana czy przekonała się do „babciowego", szefowa resortu rodziny odpowiedziała, że ministerstwo pracuje nad programem, ale wprowadzono do niego modyfikacje. – Nie chcemy wypychać babci, dziadka, ciocię, wujka z rynku pracy. Chcemy, żeby z taką babcią, z takim dziadkiem, członkiem rodziny zawarta była umowa aktywizacyjna, umowa taka jaka jest w tej chwili dla niań, opiekunek. Tak, żeby to była praca. Bo to jest praca – tłumaczyła Dziemianowicz-Bąk.
Ministra rodziny przypomniała, że „babciowe" przewiduje przyznanie 1500 zł na sfinansowanie opieki nad dzieckiem. Podkreślała też, że program będzie łączony z rozbudową sieci żłobków i przedszkoli, a także z reformą programu „Maluch Plus".
Pytana, kiedy projekt ustawy w tej sprawie będzie gotowy, Dziemianowicz-Bąk odpowiedziała, że „w ciągu najbliższych kilku tygodni". – Wyjdzie z ministerstwa do dalszych prac rządowych – zapowiedziała szefowa resortu rodziny.
Dziemianowicz-Bąk nie wykluczyła, że projekt „babciowego" pojawi się na 100 dni rządu Donalda Tuska, czyli pod koniec marca. Kiedy program wejdzie w życie? – Jeszcze w tym roku. Mamy środki zagwarantowane na wejście w życie tego programu w tym roku, natomiast są też kwestie organizacyjno-techniczne. Zakład Ubezpieczeń Społecznych będzie musiał przygotować odpowiedni system informatyczny. Przygotowanie takiego systemu to jest kilka miesięcy, na to, by to świadczenie mogło być faktycznie wypłacane – wyjaśniała ministra rodziny.
Czytaj też:
Pół kawalerki lub dobre auto. Rodzice dostają od państwa majątekCzytaj też:
Ministra o bonie senioralnym. „To nie prosty transfer pieniądza"