Oszustwo „na dopłatę” wykorzystuje naszą uczciwość. Nie ułatwiajmy życia oszustom

Oszustwo „na dopłatę” wykorzystuje naszą uczciwość. Nie ułatwiajmy życia oszustom

telefon, sms (fot. Fotolia.pl/igor)
telefon, sms (fot. Fotolia.pl/igor)
W oszustwie „na dopłatę” przestępcy wykorzystują to, że każdemu może się zdarzyć zapomnieć o uregulowaniu jakiejś faktury. Liczą na to, że otrzymując wezwanie do zapłaty, „klient” od razu kliknie w link, by błyskawicznie uregulować zaległość.

Każdemu z nas może zdarzyć się zapomnieć o dokonaniu jakiejś płatności. Termin minął, a my trwamy w nieświadomości do czasu, aż przyjdzie przypomnienie o zaległości. Wykorzystują to oszuści, którzy próbują metody „na dopłatę”. Mechanizm jest bardzo prosty: wysyłają sms z lakoniczną informacją o zaległości i straszą, że w braku błyskawicznej płatności odetną gaz, wodę czy inne medium, którego dotyczy wiadomość.

PGE nie rozsyła takich wezwań do zapłaty

Aby wszystko poszło sprawnie, klient ma tylko wejść w podany link i zlecić płatność. Nie należy tego robić, bo jak w przypadku innych podobnych oszustw, link jest zainfekowany i może pomóc przestępcom przechwycić dane do konta ofiary. Czujności nie zachował mieszkaniec Suwalszczyzny. Gdy tylko otrzymał wiadomość o konieczności uregulowania drobnej opłaty za energię, wszedł w link, który był bardzo podobny do adresu strony dostawcy energii. Dokonanie płatności rzeczywiście zajęło tylko chwilę, za to z konta zniknęło nie kilka, lecz 850 złotych.

Oszuści w ostatnich dniach wzięli na celownik klientów PGE, ale lada dzień fałszywe wezwania do zapłaty mogą być wysyłane również do klientów innych operatorów, więc należy zachować czujność. Aby nie dać się oszukać, należy przeczytać adres strony internetowej, na którą odsyła nadawca wiadomości. Z reguły jest on łudząco podobny do prawdziwego adresu, ale musi wystąpić jakaś drobna różnica. Śledzenie literki po literce może się okazać karkołomne, więc jest jeszcze druga metoda: ignorowanie wszystkich stron do szybkich płatności, które wklejone są do treści wiadomości, i regulowanie należności przez swoją bankowość elektroniczną, po dokonaniu zalogowania. Jeśli już nawet założymy, że doszło do jakiegoś uchybienia terminu, to nie ma różnicy, czy zapłacimy w sekundzie, w której dotarł do nas sms z przypomnieniem, czy kilka godzin później, gdy zalogujemy się na stronę banku.

Niekiedy oszuści nawet się nie starają, by rozsyłane przez nich wiadomości wyglądały wiarygodnie, a jednak udaje im się wplątać ofiary w swoje działania. Świadczy to o niskiej świadomości prawnej w naszym kraju i dużej łatwowierności niektórych Polaków. Przestępców wyłudzających pieniądze poprzez przejęcie dostępu do konta bankowego bardzo trudno jest ująć, więc w pierwszej kolejności sami powinniśmy zadbać o bezpieczeństwo swoich pieniędzy.

Czytaj też:
Dowódca karabinierów wzywa do złożenia wyjaśnień w sprawie pornografii? Aż dziw, że ludzie się nabierają

Opracowała:
Źródło: Policja