Amerykańska agencja National Highway Traffic Safety Administration podjęła sprawę głośnego wypadku Tesli sprzed paru dni. Auto nie zareagowało na pracujące na trasie służby ratownicze, co skończyło się tragedią. Czy firma za to odpowie?
Wypadek Tesli – samochód wjechał w amerykańskich strażaków
Samochód elektryczny firmy Elona Muska w ostatni weekend rzekomo doprowadził zaś do kolejnej tragedii na drodze. O incydencie na drodze poinformowali na Twitterze strażacy z Contra Costa County Fire Protection District, oddziału pracującym na terenie zatoki San Francisco.
Specjaliści przyjechali wcześniej do innego wypadku i dla bezpieczeństwa zablokowali wozem pasy autostrady I-680. Pojazd strażaków staranowała jednak Tesla. Kierowca zginął na miejscu, pasażer musiał zostać pilnie przewieziony do szpitala, podobnie jak czterech strażaków – ci trafili na obserwację.
„Zwolnij i ustąp drogi, gdy zbliżasz się do pojazdów ratowniczych” – przypominają ratownicy.
Regulatorzy zajmą się wypadkiem Tesli
To jednak nie koniec sprawy. Agencja NHTSA poprosiła bowiem firmę Tesla o dodatkowe informacje o pojeździe, który brał udział w wypadku. Instytucja zajmuje się bezpieczeństwem na amerykańskich drogach i uważnie przygląda się coraz popularniejszym systemom wspomaganej i automatycznej jazdy z funkcją Tesla Autopilot na czele.
Na ten moment nie jest jasne, czy kierowca sam prowadził pojazd, czy wykorzystywał wspomaganie jazdy. Co więcej, od sierpnia 2021 r. NHTSA prowadzi śledztwo właśnie w tej sprawie. Badane w nim są rzekome złe reakcje Autopilota Tesli na nietypowe sytuacje na drodze z udziałem pojazdów ratowniczych.
Czytaj też:
Elon Musk ma problem. Kolejna Tesla stanęła w płomieniachCzytaj też:
Są miejsca, gdzie elektryki nie wjadą. Norwegowie jasno stawiają granice