Chińscy hakerzy byli tam przez 9 miesięcy. Japończycy nie mieli pojęcia

Chińscy hakerzy byli tam przez 9 miesięcy. Japończycy nie mieli pojęcia

Chiński haker, zdjęcie ilustracyjne
Chiński haker, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock / trambler58
Grupa hakerów z Chin przez 9 miesięcy kradła poufne dane Japonii. Agencja cyberbezpieczeństwa kraju nie zdawała sobie sprawy, że przestępcy przejmują poufne dokumenty.

Grupa hakerów powiązana z Państwem Środka przez długie miesiące wykradała dane z japońskiego centrum ds. cyberbezpieczeństwa. To kolejny przypadek, gdy Kraj kwitnącej wiśni wydaje się niemal bezradny wobec kolejnych ataków swojego sąsiada.

Chińscy hakerzy kradli dane z Japonii

Pierwsze włamanie do sieci Narodowego Centrum Gotowości na Incydenty i Strategii dla Cyberbezpieczeństwa Japonii (NISC) miało nastąpić jeszcze jesienią ubiegłego roku. Po nim hakerzy pozostawali niewykryci przez długie miesiące, aż do odkrycia nieprawidłowości w systemie w czerwcu 2023 roku – podało trzech anonimowych informatorów dziennika „Financial Times”.

– Biorąc pod uwagę styl tego ataku i obrany cel, możemy z niemal całkowitą pewnością powiedzieć, że za atakiem stali hakerzy działający na zlecenie konkretnego państwa. Tym państwem były zaś najprawdopodobniej Chiny – ocenia jeden z rozmówców „FT”

Działający na zlecenie Pekinu przestępcy mieli dostęp do systemów i plików NISC przez niemal dziewięć miesięcy. Jak ogłosiła sama agencja, chodzi m.in. o wyciek poufnych wiadomości e-mail, zawierających też niejawne pliki. Źródłem ataku miało być złamanie zabezpieczeń poczty jednego z pracowników.

Japonia bezradna w sprawach cyberbezpieczeństwa

W ostatnim czasie szereg incydentów cyberbezpieczeństwa w strukturach rządowych Japonii poważnie zachwiał wiarę w japońskich ekspertów i zaufanie, jakim darzą kraj jej sojusznicy. Problematyczną kwestię podnosili już m.in. eksperci bezpieczeństwa reprezentujący rządy Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii.

Rząd w Tokio dąży m.in. do wspólnych projektów militarnych ze swoimi sprzymierzeńcami, np. wspólnym stworzeniu nowego samolotu wojskowego wraz z Brytyjczykami i Włochami. To wymaga jednak wymiany ściśle tajnych planów technicznych maszyny, które po prostu nie mogą wyciec do Chin czy Rosji.

Wiele wskazuje też na to, że mierne wyniki Japonii w aspekcie cyberbezpieczeństwa nieprędko się poprawią. W kraju brakuje po prostu odpowiednio wykształconych ekspertów i informatyków. Obecnie jest ich jedynie ok. 900, podczas gdy hakerskie siły Chin szacuje się na minimum 30 000 osób.

Czytaj też:
Hakerzy z Rosji atakują Polskę. Na celowniku GPW, banki i Profil Zaufany
Czytaj też:
Hakerzy z Chin przejęli europejski szpital. Atak z pendrive'a

Opracował:
Źródło: Financial Times