Grałem w Marvel Snap przez ponad 300 godzin. Czy będzie 300 kolejnych?

Grałem w Marvel Snap przez ponad 300 godzin. Czy będzie 300 kolejnych?

Ekran startowy w Marvel Snap
Ekran startowy w Marvel Snap Źródło:Second Dinner/Marvel Snap
Marvel Snap to najnowsza karcianka od Bena Brode, człowieka współodpowiedzialnego za olbrzymi sukces Hearthstone'a. Swoją premierę miała 18 października i od tamtego momentu poświęciłem jej chyba trochę za dużo swojego czasu. Pora zastanowić się, czy jestem gotów na dalsze "poświęcenia".

300 godzin to bardzo dużo, nie tylko w świecie graczy komputerowych. Według portalu howlongtobeat.com w tym czasie przeciętny gracz zdołałby ukończyć Wiedźmina 3, Elden Ringa, Red Dead Redemption 2, Horizon Zero Dawn, Cyberpunka 2077, GTA V i dwa God of Wary. Dodatkowo w Snapa zainwestowałem też swoje pieniądze, kupując wszystkie dotychczasowe Premium Passy za nieco poniżej 300 zł. Nieco usprawiedliwia mnie fakt, że streamuję tę grę, ale znam wiele osób z podobnymi statystykami, które robiły to samo wyłącznie na własne konto, dla przyjemności płynącej z grania.

Marvel Snap = solidne podstawy + chwilowy brak perspektyw

Zacznijmy od tego, że Snap to faktycznie bardzo przyjemna gra. Żadne streamy i żadne poboczne motywacje nie utrzymałyby mnie przy jednym tytule tak długo, gdyby nie był on po prostu grywalny. Błyskawiczne tempo rozgrywki, zmienne lokacje, ciekawe mechanizmy na kartach oraz ciągłe próby zaskoczenia przeciwnika sprawiły, że pierwsze 200 godzin wbiłem jeszcze w tamtym roku. Mocno przyciągał też element kolekcjonerski, trafiony tutaj jak w mało której karciance. Chęć zebrania ulubionych Avengersów czy X-Menów, a później jeszcze atrakcyjnych graficznie wariantów kart, działała wręcz uzależniająco.

O ile jednak pierwsze 200 godzin przeleciało w mgnieniu oka, o tyle kolejne 100 upłynęło już w znacznie wolniejszym tempie. Jako osoba osadzona dość mocno w środowisku karciarzy i snapowiczów mogę stwierdzić, że podobne odczucia zgłaszali mi też inni znajomi gracze. Zwłaszcza ci, którzy podobnie jak ja rzucili się na ten tytuł i poświęcili mu dużo swojego czasu. Dla tego typu maniaków w pewnym momencie gra się kończy. Można osiągnąć najwyższą rangę – Infinite, powtórzyć to w kolejnym sezonie i kolejnym, ale to sztuka dla sztuki.

Źródło: WPROST.pl