Kordon policji i barierki. Na protest przeciw zbanowaniu Trumpa przyszła jedna osoba

Kordon policji i barierki. Na protest przeciw zbanowaniu Trumpa przyszła jedna osoba

Siedziba Twittera
Siedziba Twittera Źródło: Shutterstock / Sundry Photography
Ustępujący prezydent Donald Trump został usunięty z Twittera. Inne serwisy społecznościowe zawiesiły jego konto czasowo. Przeciwko decyzji tego pierwszego portalu miały protestować tłumy zwolenników prezydenta-miliardera. Przyszła jedna osoba.

Przed siedzibą w San Francisco rozstawiono barierki i kordon składający się z ponad 30 policjantów. Te środki miały na celu ochronę przed potencjalnie agresywnym tłumem, który miał się stawić pod budynkiem w ramach protestu przeciwko zawieszeniu konta . Jak donoszą amerykańskie media... przyszła jedna osoba z transparentem w niewybredny sposób obrażającym Jacka Dorseya, szefa Twittera.

Protest widmo przed pustym budynkiem

Zwolennicy Donalda Trumpa planowali na zrzeszających ich forach internetowych strajk pod siedzibą Twittera w San Francisco. Pikieta pod pustym budynkiem (pracownicy Twittera ze względów pandemicznych pracują zdalnie) miała pokazać niezadowolenie z decyzji i jak twierdzą niektórzy - cenzury - jaką podjął Twitter po serii wpisów ustępującego prezydenta w dniu szturmy na Kapitol.

Co ciekawe, pod siedzibą technologicznego giganta zebrało się jeszcze kilka osób. Przyszły one jednak, aby wyrazić swoje poparcie dla usunięcia konta Donalda Trumpa. Powiedzieć, że protest się nie udał, to nic nie powiedzieć.

Czytaj też:
Angela Merkel krytykuje zablokowanie konta Donalda Trumpa na Twitterze