Liberator to program stworzony przez ukraińskich informatyków pracujących w ramach projektu disBalancer. Program atakuje rosyjskie strony internetowe, które rozpowszechniają kremlowską propagandę. Do tej pory użytkownicy programu zaatakowali już ponad 200 stron w tym stronę rządowej propagandówki Russia Today, oficjalną stronę internetową Kremla czy wewnętrznej służby bezpieczeństwa FSB.
Do atakowania stron program Liberator wykorzystuje technikę DDoS (Distributed Denial of Service), czyli wysyła do strony setki tysięcy zapytań, w bardzo krótkim okresie, przez co strona „pada”. Do przeprowadzenia ataku DDoS niezbędny jest dostęp do licznej sieci komputerów lub innych urządzeń podpiętych do internetu. Hakerzy, którzy stosują ataki DDoS, wykorzystują do tego tzw. botnety, czyli komputery zainfekowane specjalnym oprogramowaniem.
W odróżnieniu od hakerów informatycy z disBalancera nie chcą wykorzystywać nielegalnie przejętych komputerów, a liczą na to, że użytkownicy internetu sami udostępnią im swoje maszyny do przeprowadzania ataków DDoS.
Czytaj też:
Rosyjscy hakerzy coraz śmielsi. Już nie tylko Ukraina jest ich celem
Czy to jest skuteczne i bezpieczne?
Ataki DDoS mają jeden efekt: czasowe wyłączenie dostępności strony. Po wyłączeniu strony przez administratora i zablokowaniu ruchu z komputerów przeprowadzających atak strona wraca do życia.
Dołączenie swojego komputera do sieci, która przy jego użyciu prowadzi ataki DDoS może spowodować, że komputer ten zostanie odcięty od sieci przez dostawcę internetu, jako prowadzącego szkodliwe działania. Ponadto rosyjscy administratorzy mogą w ten sposób uzyskać adres IP atakujących komputerów.
Adam Haertle, polski specjalista cyberbezpieczeństwa i prowadzący witrynę Zaufana Trzecia Strona pisze tak o tego rodzaju aktywnościach:
Trzeba powiedzieć uczciwie: główny efekt osiągany przez DDoSerów – wolontariuszy to samozadowolenie. Tempa wojskowej inwazji w ten sposób nie zakłócicie, a jest spora szansa, że utrudnicie pracę komuś, kto właśnie mógł w realny sposób pomóc Ukrainie.
Dlatego przed zainstalowaniem na swoim komputerze programu, który zmieni go w „zombie” przeprowadzające DDoS warto się zastanowić, czy to faktycznie najlepszy sposób, w jaki można pomóc Ukrainie w czasie wojny.
Czytaj też:
Google: Rosyjscy hakerzy próbowali włamać się do sieci NATO
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.