W ciągu ostatnich lat rosyjska propaganda rządowa oraz przemysłowa prowadziła istną wojnę informacyjną dotyczącą tego, w jaki sposób przemysł obronny w Rosji wdraża do produkcji nowe technologie, mające na celu zdobycie przewagi nad rywalem, czyli całym światem zachodnim. W tym czasie wielu ekspertów, także w Polsce, głosiło poglądy m.in. o tym, że niebo nad Polską jest bezbronne, gdyż w Obwodzie Królewieckim są rozlokowane zaawansowane systemy obrony przeciwlotniczej S-400, mogące stworzyć tzw. „bańkę antydostępową”.
Teoretycznie zakładano bowiem, że każdy startujący w Polsce samolot bojowy jest od razu stracony – co ciekawe nie brano pod uwagę horyzontu radiolokacyjnego (krzywizna Ziemi), czy zastosowania systemów walki elektronicznej.
Takie tezy wynikały z faktu, że oficjalne źródła rosyjskie podawały określone dane taktyczno-techniczne systemu, który był przede wszystkim prezentowany na licznych defiladach oraz pokazach poligonowych na terytorium Federacji Rosyjskiej. Dla świata zachodniego trudna była weryfikacja faktycznych możliwości S-400, gdyż Rosjanie przed długi okres nie sprzedawali go klientom eksportowym.
Jak pokazała Ukraina, pomimo stworzenia mitycznej „bańki antydostępowej”, ukraińskie lotnictwo istnieje, walczy i potrafi zadawać duże straty agresorom.
Podobna sytuacja miała miejsce z „bohaterem” powyższego artykułu, pociskiem hipersonicznym Ch-47M2 Kindżał.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.