Sprzedaż zamienników mięsa wzrosła w ostatnich trzech latach o 480 proc., informuje „Rzeczpospolita”. To prawdziwy boom. Odwrotny, choć nie tak spektakularny, efekt widać na wynikach sprzedaży mięsa w Polsce. W tym samym okresie, czyli od czerwca 2018 do analogicznego okresu 2021 r., sprzedaż świeżego mięsa spadła o 7,5 proc., konserw o 7,1 proc., a wędlin o 5,5 proc. Niewielki wzrost zanotowało tylko mięso mrożone, które kupowano o 14 proc. częściej, niż trzy lata wcześniej.
– Z pewnością są to już zauważalne zmiany w nawykach konsumenckich, których producenci i detaliści nie mogą lekceważyć – mówi Grzegorz Mech, menedżer w Panelu GfK.
Prognozy są jeszcze bardziej zaskakujące
Ciekawie wyglądają nie tylko wzrosty sprzedaży substytutów mięsa, które obserwujemy w ostatnim czasie, ale także prognozy na dłuższy okres. Jak wynika z danych GfK, w 2020 roku konsumpcja tego typu produktów wyniosła 13 mln ton sześciennych, w 2025 mają to być już 24 tony. Prawdziwy skok ma jednak nastąpić pięć lat później. W 2030 roku zamienniki produktów odzwierzęcych będą konsumowane już w ilości ponad 65 mln ton sześciennych, a w 2035 będzie to 97 mln ton.
Z rozwoju rynku zdają sobie sprawę także firmy, które przez lata funkcjonowały w oparciu o sprzedaż produktów odzwierzęcych. Jak zaznaczają eksperci, już niemal każdy z dużych producentów z branży mięs i nabiału, dodał już do swojej oferty także wegetariańskie lub wegańskie alternatywy. Tego typu produktów pojawia się coraz więcej w różnych wariantach smakowych.
Czytaj też:
Czy „roślinne mięso” faktycznie jest zdrowe? Naukowcy mają odpowiedź