Popularny serwis ogłoszeniowy w internecie. W zakładce „Praca” znajdują się liczne oferty zatrudnienia dla mechaników samochodowych. Chociaż przedsiębiorcy oferują 7 tys. zł brutto, na ogłoszenia odpowiadają nieliczni kandydaci.
Oferty za 7-8 tys. zł brutto nie cieszą się zainteresowaniem mechaników
– Do mnie dzwonią tylko uczniowie, którzy w czerwcu kończą szkołę. Chcą przyjść na płatny staż, zdobyć doświadczenie, nauczyć się dobrego fachu — mówi pan Adam, właściciel warsztatu samochodowego pod Pruszkowem. Od początku roku bezskutecznie poszukuje dwóch pracowników z doświadczeniem. – Są klienci, są zlecenia, a nie ma komu pracować. Przebieram się w robocze ubrania i naprawiam samochody, by nie stracić klientów — twierdzi.
Podobne oferty pracy dla mechaników pojawiają się w mediach społecznościowych. Na większość z nich, tam, gdzie oferowane wynagrodzenie nie przekracza 7-8 tys. zł brutto, albo nie ma żadnego odzewu, albo odpowiadają nieliczni. – Za takie pieniądze zgadzają się pracować pomocnicy mechaników lub pracownicy ze Wschodu bez doświadczenia zawodowego w tej branży – napisał pan Piotr w mediach społecznościowych.
Właściciele warsztatów dostosowali się do nowych realiów
Przedsiębiorcy szybko musieli dostosować się do nowych warunków. Wielu z nich zdecydowało się podnieść pensje mechanikom, aby ich nie tylko zatrudnić, ale i zatrzymać na dłużej w firmie. W tym roku coraz częściej pojawiają się ogłoszenia z wynagrodzeniem 9-10 tys. zł brutto. Im wyższe wynagrodzenie, tym większe zainteresowanie pracą wśród kandydatów.
Na tym jednak nie koniec zmian. Mechanicy stawiają w ogłoszeniach swoje, ich zdaniem niezbyt wygórowane, warunki finansowe. „Stała umowa, praca od poniedziałku do piątku, pensja 10 tys. zł na rękę” – zaznaczają w ogłoszeniach.
Takie stawki oferują przedsiębiorcy w pobliżu zachodniej granicy lub w Warszawie. W dzielnicy Włochy mechanik samochodowy może liczyć na 11 tys. zł brutto miesięcznie. Podobne kwoty obowiązują na Bielanach czy na Targówku. Jeszcze wyższe wynagrodzenia oferują przedsiębiorcy na warszawskim Bemowie.
Coraz częściej można spotkać oferty pracy za 10 tys. zł na rękę
„Zatrudnię mechanika lub elektryka z doświadczeniem. Zarobki do 10 tys. zł na rękę” — czytamy w kolejnym ogłoszeniu. Wymagane umiejętności to: diagnozy i naprawy oraz diagnostyka komputerowa. Przeglądając kolejne ogłoszenia dla mechaników stawki 13 czy 14 tys. zł brutto nie są odosobnione.
– Nie ma ludzi do pracy. Wolnego fachowca w tej branży trzeba ze świecą szukać. Teraz o mechanika trzeba dbać jak o dobrego kierownika w korporacji — mówi nam właściciel jednego z warsztatów. Zaznacza, że 10 tys. zł to podstawa wynagrodzenia. – Oprócz stałego wynagrodzenia oferuję dodatkowo ekstra pieniądze za nadgodziny czy pracę w soboty. Do tego dochodzi comiesięczna premia w wysokości 1-2 tys. zł — twierdzi.
– Takie są teraz realia i trzeba się dostosować. Gdybym nie miał pracowników, to straciłbym większość zleceń i klientów. Popyt znacznie przewyższa podaż. Zdarza się, że nowi klienci muszą kilka dni czekać na termin — zaznacza przedsiębiorca. Jego zdaniem nie opłaca się oszczędzać na wynagrodzeniu, gdyż pracownicy zrezygnują z pracy, gdy tylko znajdą lepszą ofertę u konkurencji.
Popyt przewyższa podaż. Wynagrodzenia wzrosły ponad dwukrotnie
W podobnym tonie wypowiadają się eksperci. – Mechanik samochodowy, elektryk samochodowy, elektronik samochodowy to w ostatnich latach bardzo poszukiwane zawody. Ewidentnie popyt przewyższał i przewyższa podaż. W ciągu ostatnich pięciu lat realne wynagrodzenia w tych zawodach wzrosły nawet ponad dwukrotnie — mówi ekonomista Marek Zuber w rozmowie z Wprost.pl.
– Samochodów przybywa i to bardzo szybko, zarówno nowych jak i używanych. Auta są coraz bardziej skomplikowane, a to wymaga większej liczby osób do ich serwisowania. I większych umiejętności — opowiada. Ekspert zwraca uwagę, że praca mechanika uległa znacznej zmianie.
– To już nie tylko młotek i śrubokręt. Komputery diagnostyczne, inne wyrafinowane urządzenia wymagają specjalistycznej wiedzy. Wzrost wynagrodzeń wiążę się także z tym, że mechaników różnych specjalności brakuje także w zachodniej Europie. Generalnie wciąż im bliżej zachodniej granicy tym nieco wyższe wynagrodzenia, co ma zniechęcić do wyjazdów — dodaje.
– Trzeba pamiętać o tym, że praca mechanika wymaga dużo większych kompetencji, ale jednak to wciąż jest także wymagająca praca fizyczna. Choć oczywiście sytuacje, w których trzeba gołymi rękoma wyciągnąć na przykład silnik bez wsparcia urządzeń, są już coraz rzadsze — twierdzi.
Czytaj też:
Moneta za 100 tys. zł. Polska perełka z 1653 rokuCzytaj też:
Ponad 100 zł za kg, czyli 1,4 zł za czereśnię. „Klienci biorą na sztuki”