Dopłaty do kredytów. Minister chce przedstawić projekt po wakacjach

Dopłaty do kredytów. Minister chce przedstawić projekt po wakacjach

Budowa nowych mieszkań w Warszawie
Budowa nowych mieszkań w Warszawie Źródło: Shutterstock / Fotokon
Minister rozwoju Krzysztof Paszyk zapowiedział, że po wakacjach przedstawi projekt mieszkaniowy, który obejmie nie tylko dopłaty do kredytów, ale i finansowanie budownictwa społecznego.

Minister rozwoju Krzysztof Paszyk ogłosił, że po wakacjach zaprezentuje projekt mieszkaniowy, który składać się będzie z różnych elementów, w tym programu kredytowego oraz wsparcia budownictwa społecznego. Pomysłowi dopłat do kredytów sprzeciwiają się Lewica i Polska 2050, które uważają, że podniesie on ceny nieruchomości – dokładnie tak, jak to zrobił poprzedni program.

Projekt mieszkaniowy Ministerstwa Rozwoju

Paszyk zaznaczył, że propozycja kredytu na start zostanie zmodyfikowana i poddana konsultacjom społecznym. – Myślę, że będzie tam (w projekcie – red.) wiele rozwiązań i propozycji bliskich marszałkowi i pojawi się nowa przestrzeń na rozmowę, jeśli chodzi o poparcie rozwiązania — stwierdził Paszyk.

Minister podkreślił, że należy zwiększać podaż terenów pod budownictwo, ponieważ ich zbyt mała ilość jest jednym z czynników podbijających ceny nowych mieszkań.

– Nie koncentrujemy się tylko na programie kredytowym. Bardzo ważny filar tego pakietu rozwiązań będzie dotyczył budownictwa społecznego. Będzie to zrównoważona oferta dla wszystkich, których warunki mieszkaniowe zasługują na poprawę — zapewnił Paszyk.

Kredyt na start a plany deweloperów

Kredyt na start, czyli dopłata do kredytu, został obiecany w kampanii wyborczej, ale później pomysł gdzieś przepadł i wydawało się, że w obliczu krytyki Ministerstwo Rozwoju się z niego wycofało. Jednak nie: ogłoszono, że prace jak najbardziej trwają. Gdy zostało to ogłoszone, portal Rynek Pierwotny zapytał przedstawicieli największych firm deweloperskich w Polsce, jak propozycja dopłat może wpłynąć na rynek nieruchomości.

Tomasz Kaleta, dyrektor zarządzający ds. sprzedaży i marketingu w Develii jest zdania, że w związku z przesunięciem terminu rozpoczęcia programu „Kredyt na start" na 2025 rok możemy się spodziewać stabilizacji rynku mieszkań w kolejnych miesiącach.

– W ostatnich latach rynek charakteryzował się dużymi wahaniami, początkowo spowodowanymi pandemią, potem wojną, wprowadzeniem programu „Bezpieczny Kredyt 2%”, a ostatnio zamieszaniem wokół jego następcy „Kredytu na start”, którego rozpoczęcie było już kilkukrotnie przekładane, a założenia zmieniane. Mowa była nawet o odejściu od tego pomysłu. Biorąc pod uwagę ten kontekst, nie opracowujemy naszej oferty na podstawie zapowiadanych programów rządowych. Ponadto przygotowanie projektu, zanim trafi do sprzedaży, zajmuje średnio 2-3 lata, więc trudno planować inwestycje pod konkretny program – powiedział.

Dobra sprzedaż pomimo braku dopłat


Zbigniew Juroszek, prezes zarządu ATAL zwrócił uwagę, żeod początku bieżącego roku, tj. w okresie bez obowiązywania programu wsparcia dla nabywców, jego firma notuje stabilne wyniki.

– Potwierdza to nasze stanowisko, że rządowy program w aktualnie proponowanym kształcie nie będzie decydującym czynnikiem dla kontraktacji w naszym przypadku. To, co zdecydowanie wpłynęłoby na sytuację popytową i podażową, to obniżenie stóp procentowych, a w efekcie obniżenie kosztu kredytu hipotecznego (klienci) i inwestycyjnego (firmy deweloperskie) – powiedział.

Prezes firmy deweloperskiej: nie ma przestrzeni do podnoszenia cen

Ciekawym spostrzeżeniem podzielił się w rozmowie z branżowym serwisem PAP Jarosław Szanajca, prezes Dom Development, jednej z największych firm deweloperskich w kraju. Jego zdaniem nie ma teraz możliwości znaczącego podnoszenia cen.

– Rok rozpoczął się bardzo dobrze. W pierwszych miesiącach popyt i sprzedaż były wysokie. Teraz mamy spowolnienie. Nie wiadomo do końca z czego to wynika. Na pewno rynek czeka na to, co się stanie z zapowiadanym programem Mieszkanie na start – przyznał Szanajca.

Przekonuje, że to spowolnienie nie stanowi jednak kłopotu.

– Ceny przestały raczej rosnąć. Przy niższym popycie i wolumenach sprzedaży, które deklarują firmy, przestrzeni na podniesienie cen nie ma, ale tego się spodziewaliśmy – ocenił Szanajca.

Nieruchomości. Mniejsze zainteresowanie kupowaniem mieszkań

Czy słowa prezesa czołowej spółki deweloperskiej mogą zwiastować oczekiwany przez przyszłych kupujących spadek cen? Eksperci Banku Pekao napisali w analizie, do której dotarli dziennikarze money.pl, że w perspektywie najbliższych kwartałów należy spodziewać się dalszych wzrostów cen mieszkań. Raport wskazuje, że za podwyżkami stoją m.in. rosnące realne dochody Polaków, programy pomocowe obniżające efektywne stopy procentowe dla najbardziej wrażliwych gospodarstw domowych, znaczny potencjał poprawy akcji kredytowej oraz wciąż wysokie strukturalne potrzeby mieszkaniowe wynikające z przeludnienia lokali.

Jednocześnie dane, które trafiają do nas z różnych stron, potwierdzają, że deweloperom coraz trudniej jest na rynku. BIK poinformował, że w kwietniu uruchomiono 16,4 tys. kredytów hipotecznych – o 11,4 proc. mniej niż miesiąc wcześniej. Ponadto był to już trzeci miesiąc spadków, jeśli chodzi o liczbę uruchomionych kredytów na zakup nieruchomości.

Sukcesywnie spada także liczba sprzedanych mieszkań. Z danych Otodom Analytics wynika, że maj był dla deweloperów najgorszym miesiącem od stycznia 2023 r. Sprzedano bowiem jedynie 3,2 tys. mieszkań na rynku pierwotnym. To aż o 20 proc. mniej niż w analogicznym okresie zeszłego roku.

Czytaj też:
Kupujcie teraz, bo taniej nie będzie? Deweloperzy nie wierzą, że ceny mieszkań wzrosną
Czytaj też:
Coraz więcej mieszkań trafia na rynek. Czy to wymusi spadek cen?