Po latach ciężkich pora na czas triumfu. Elon Musk dowodzi, że jego ambitne projekty, które przez lata były pożywką dla jego krytyków, w końcu zaczynają przynosić zyski. Niemal jednocześnie charakterystyczny wizjoner z RPA może świętować sukcesy SpaceX oraz Tesli. W tle rozwijają się także inne jego projekty.
Historyczny wynik
Poranek 22 stycznia przyniósł potwierdzenie dobrych wyników, które w ostatnich miesiącach pokazywała Tesla. Kapitalizacja firmy notowanej na Wall Street przekroczyła właśnie psychologiczną wartość 100 mld dolarów. Tym samym stała się najdroższą firmą motoryzacyjną w historii amerykańskiej branży automotive.
Wynik osiągnięto niecały miesiąc po osiągnięciu przez firmę ceny 420 dolarów za akcję. Eksperci nieco obawiali się tego momentu. Poprzednio, gdy został osiągnięty, nie skończyło się to zbyt dobrze. W sierpniu 2018 roku Elon Musk zasłynął bowiem twittem, który zachwiał wartością firmy i rozzłościł część inwestorów. Szef Tesli napisał wtedy, że firma osiągnęła już poziom funduszy, który pozwala, aby stała się firmą prywatną. Sugestia o wycofaniu się z giełdy zakończyła się spadkiem z 420 dolarów za akcję, do poziomu około 330 dolarów.
Jeśli Tesla utrzyma poziom kapitalizacji powyżej 100 mld dolarów przez co najmniej miesiąc oraz średnią 100 mld przez sześć miesięcy, to uruchomione zostaną klauzule pozwalające Elonowi Muskowi na wykupienie dodatkowych udziałów w firmie.
Czytaj też:
Elon Musk nie śpi, bo oglądał „Wiedźmina”. Zgadnijcie, co nie daje mu spokoju