Tego samego dnia, 16 marca, zarówno Polska, jak i Węgry, wygrały z Komisją Europejską w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej. W przypadku Polski TSUE uznał, że polski podatek od handlu detalicznego (najczęściej nazywany podatkiem handlowym) nie łamie zasad wspólnego rynku.
Węgry wygrywają z KE w TSUE. Chodzi o podatek reklamowy
We wtorek także Budapeszt może mówić o sukcesie, a Węgrzy bój z Brukselą toczyli jeszcze dłużej niż Polacy. Węgierska ustawa o podatku od reklam weszła w życie w czerwcu 2014 roku, a w jej ramach obłożono nową daniną m.in. media. W przypadku węgierskiego podatku od reklam zastosowano sześć progów podatkowych, zaczynając od zerowego po 50 proc.
Komisja Europejska uznała, że podatek może stanowić niedozwoloną pomoc publiczną i rozpoczęła się batalia między Budapesztem a Brukselą. Ostatecznie, jak pisze portal euractiv.pl: „TSUE w całości oddalił odwołanie KE, po tym, jak w 2019 r. po stronie Budapesztu stanął Sąd UE”.
W przypadku Węgier TSUE podał ten sam argument, co w przypadku polskiego podatku. Trybunał ocenił, że państwa członkowskie „mają swobodę w ustanawianiu systemu opodatkowania, który uznają za najbardziej odpowiedni”.