Każdy się z niej śmiał, ale łezka i tak się kręci. Legendarna przeglądarka internetowa przechodzi na emeryturę

Każdy się z niej śmiał, ale łezka i tak się kręci. Legendarna przeglądarka internetowa przechodzi na emeryturę

Internet Explorer
Internet Explorer Źródło: Shutterstock / monticello
Microsoft oficjalnie przestaje wspierać przeglądarkę Internet Explorer. Dla większości była powodem do żartów, ale jest miejsce, gdzie spowoduje to problemy.

Przeglądarka, która służyła do tego, aby ściągnąć z internetu inną przeglądarkę. Mniej więcej na tym kończyła się użyteczność Internet Explorera, czyli prawdopodobnie najbardziej znanej i równie mocno wyśmiewanej przeglądarki internetowej w historii. 15 czerwca Microsoft oficjalnie zakończył wspieranie produktu, co oznacza jego oficjalny koniec. Jest to smutny dzień dla garstki klientów, którzy nadal korzystali z niej z niewiedzy, przyzwyczajenia, bądź na przekór. Jednak firma nie znika całkowicie z rynku.

Od 1995 roku, gdy Internet Explorer zadebiutował na rynku, aż do 2012 roku był najpopularniejszą przeglądarką na świecie. Korzystał jednak z ogromnego ułatwienia, jakim był fakt, że był to domyślny program służący do korzystania z internetu, który był automatycznie instalowany na wszystkich komputerach z systemem operacyjnym Windows. Trudno powiedzieć, czy gdyby nie to, to użytkownicy sami wybieraliby produkt Microsoftu.

Microsoft przypomina o następcy Internet Explorera

Przejście Internet Explorera na emeryturę po 27 latach pracy nie jest jednak końcem przeglądarek od Microsoftu. Już w 2015 roku pojawił się na rynku i jest automatycznie instalowany na komputerach z Windowsem inny produkt – Microsoft Edge, który jest następcą Explorera. Nie tylko wszedł na jego miejsce, ale też przejął większość sławy poprzednika. Nowa przeglądarka Microsoftu jest traktowana mniej więcej tak samo poważnie i od razu stała się obiektem żartów.

Azja ma problemy

To, co dla większości świata jest powodem do lepszych lub gorszych żartów, dla części krajów może się okazać ogromnym problemem. Jak podkreśla „Washington Post”, administracja wielu azjatyckich państw jest bardzo mocno uzależniona od przeglądarki, która właśnie przeszła do historii. W Japonii problemem jest także sektor prywatny. Blisko 50 proc. firm jeszcze niedawno deklarowała, że właśnie Internet Explorer jest głównym narzędziem, z którego korzystają ich pracownicy.

Czytaj też:
Koniec epoki Facebooka, pora na Metaverse. Ludzkość może tego nie przetrwać

Źródło: Washington Post