Hogwarts Legacy okiem dwóch graczy, w tym „potteromaniaka”. Oceniamy głośną grę

Hogwarts Legacy okiem dwóch graczy, w tym „potteromaniaka”. Oceniamy głośną grę

Dziedzictwo Hogwartu. Rzucaj zaklęcia, warz eliksiry i... projektuj magiczny pokój?

Kuba (PC)

Swój optymizm dotyczący gry opieram na doświadczeniach związanych z walką w Hogwarts Legacy. Początkowo wydawała mi się ona żenująco prosta, a nie należę do graczy, którzy dobrze bawili się przy Dark Souls. Obawiałem się nawet, że zabawa ograniczona będzie do ciągłego spamowania lewego przycisku myszy. Z czasem jednak sprawa się komplikuje, dochodzą kolejne przyciski i możliwości, a system walki rośnie do ciekawych rozmiarów.

Dziedzictwo Hogwartu muszę natomiast zganić za system ekwipunku. Do złudzenia przypomina on ten znany z nowszych gier z serii Assassin's Creed. Samo w sobie nie jest to może jakimś wielkim grzechem, każe natomiast podejrzewać twórców o lenistwo i po prostu śmiesznie wygląda. Nie porywa mnie też pomysł z dekorowaniem własnego pokoju – za bardzo przypomina Animal Crossing: New Horizons i wszelakie klony, kopiujące pomysły z gry Nintendo. Zagadki środowiskowe i otwarty świat to z kolei "zapożyczenie" z Zelda: BotW. Tu jednak trudno się przyczepić, bo z tego przełomowego tytułu czerpią dziś niemal wszyscy.

Hogwarts Legacy. Zrzut ekranu z wersji gry na PS5

Nieco więcej spodziewałem się w zakresie rozwoju postaci. Co prawda z czasem odblokowywane są dodatkowe opcje, jednak fani gier RPG nie będą zbytnio zadowoleni. Nie wiem też co sądzić o otrzymywaniu ubrań za wykonywane zadania i rozwijanie postaci. Chyba jednak wolałbym punkty, przydzielane samodzielnie przez gracza do konkretnych statystyk.

Hogwarts Legacy z pewnością spodoba się tzw. casualowym graczom. Ci, którzy w ostatnich latach grali mało albo wcale – będą zachwyceni. Gra nie stanowi wielkiego wyzwania nawet na średnim poziomie trudności, a kolejne mechaniki wprowadza stopniowo i z umiarem. Nie oznacza to jednak, że doświadczeni fani elektronicznej rozgrywki nie mają tu czego szukać. Muszą tylko nastawić się na nieco wolniejsze tempo i uzbroić w cierpliwość, bo na trudniejszych przeciwników przyjdzie im poczekać. Zawsze mogą oczywiście przejść na najwyższy tryb trudności.

Maciek (PS5)

W rozległym otwartym świecie Hogwart Legacy przyjdzie nam rozwiązywać wiele łamigłówek. Zagadki środowiskowe występują podczas misji oraz są rozrzucone w świecie gry. Na ich rozwiązanie musimy wpaść sami i czasem musimy pogłówkować przy ich wykonywaniu. Oprócz tego w otwartym świecie znajdujemy wiele znajdziek.

Do misji i kolejnych aktywności prowadzi nas przewodnik, który dostajemy jako uczeń, żeby uzupełnić zaległości z poprzednich lat. Za postępy i realizację wyzwań jesteśmy co chwile nagradzani, co zachęca do eksploracji. Sam przewodnik może nam w magiczny sposób pokazać drogę w świecie gry, dzięki czemu w opcjach gry możemy w ogóle ukryć minimapę i inne elementy HUD-u, mocniej wczuwając się w swoją postać.

Sama mapa, o ile dobrze pokazuje tereny otwartego świata, to na obszarze wielopiętrowego zamku bywa nieprzejrzysta i często trudno się zorientować który kominek służącej do szybkiej podróży sieci Fiuu wybrać, żeby przenieść się najbliżej celu misji. Po świecie możemy się poruszać także na grzbiecie magicznych zwierząt i na latających miotłach. Jednak model lotu na tych ostatnich pozostawia wiele do życzenia.

Hogwarts Legacy. Zrzut ekranu z wersji gry na PS5

W grze występuje też wiele innych prostych aktywności: łapanie i hodowanie magicznych zwierząt, hodowanie roślin i tworzenie z nich eliksirów czy wykorzystywanie w walce, a nawet projektowanie swojej własnej przestrzeni w ukrytym pokoju. Nowe mechanizmy są wprowadzane stopniowo, niektóre poznajemy dopiero po ładnych kilkunastu godzinach gry.

O ile sam kreator postaci nie jest bardzo mocno rozbudowany, to w kwestii strojów naszej postaci mamy naprawdę szeroki wybór. Poszczególne części garderoby wpływają na nasze statystyki i możemy je dodatkowo ulepszać. Co ważne, jeśli chcemy, możemy zmienić wygląd danego ubioru, lub nawet go ukryć, równocześnie zachowując jego statystyki. Dzięki temu, jeśli nie chcemy, to nie musimy biegać po świecie gry w czarnomagicznej masce lub jaskrawo zielonym cylindrze z pawim piórem, a nadal korzystamy ze wzmocnień, które nam dają.

Jednym z najlepszych elementów rozgrywki jest walka. W jej trakcie korzystać z podstawowego ataku, wyuczonych kolejnych zaklęć, które możemy łączyć w rozbudowane kombinacje oraz ze starożytnej magii. Co prawda przeskakiwanie pomiędzy blisko 30 zaklęciami w czasie szybkich magicznych bitew bywa kłopotliwe, ale pod odblokowaniu na kolejnych poziomach dodatkowych miejsc na zaklęcia, da się do tego przyzwyczaić. Otrzymywane co poziom talenty służą nam też do wzmacniania zaklęć i ulepszania ich działania.

W trakcie gry możemy się też skradać, a jako atak z ukrycia służy nam petrifius totalus. Jest to mało rozbudowana opcja, a słaba sztuczna inteligencja i ograniczone pole widzenia wrogów sprawiały, że w ogóle nie reagowali na eliminację kolegów. Walka twarzą w twarz daje dużo więcej satysfakcji. Męczące jest również korzystanie z zaklęcia alahomora, które jako jedyne nie działa od razu, ale wymaga przejścia odpowiedniej minigry.

Hogwarts Legacy. Zrzut ekranu z wersji gry na PS5

Piękny, chociaż nie pozbawiony błędów świat

Maciek (PS5)

Oprawa graficzna robi wrażenie przede wszystkim ze względu na styl i świetne oddane szczegóły pomieszczeń, zwłaszcza w samym zamku i w Hogsmede. Wrażenia dopełnia doskonała ścieżka dźwiękowa inspirowana utworami z filmowych adaptacji. Grafika na konsoli nie jest zła, chociaż jest wiele ładniejszych gier, ale gdy oglądamy krajobrazy z lotu ptaka, potrafi zrobić naprawdę duże wrażenie. Zwłaszcza gdy w trakcie rozgrywki zamek i okoliczne tereny pokryje śnieg. Świetny jest też efekt podczas jednej z misji, gdy gra zupełnie zmienia swój styl graficzny, żeby lepiej oddać opowiadaną historię.

W wersji na PS5 mamy aż do pięciu trybów graficznych, w których możemy wybrać, czy bardziej zależy nam na większej płynności rozgrywki, czy jakości grafiki. W jednym z trybów możemy włączyć częściowy ray-tracing. Dodatkowo mamy też wiele innych opcji graficznych.

W trakcie rozgrywki zdarzały mi się widoczne spadki jakości czy doczytywanie tekstur. Gdy w opcjach odblokowałem z kolei utrzymywanie stałej liczby klatek na sekundę przy najlepszych ustawieniach graficznych, to ze względu na spadek płynności gra stała się niegrywalna. Dość często zdarzały się też drobne glitche, przede wszystkim związane z przenikaniem i fizyką peleryn oraz innych części garderoby.

Hogwarts Legacy. Zrzut ekranu z wersji gry na PS5

Widać, że Hogwarts Legacy to produkcja projektowana także na starą generację konsol. Obecnych jest w niej sporo archaizmów, przed animacjami na chwile wygasza się ekran, przed otwarciem drzwi musimy poczekać na doładowanie świata. Jednak wiele z tych elementów to szczegóły, których osoby grające w gry sporadycznie nawet nie zauważą.

Kuba (PC)

O grafice i muzyce pisałem nieco na samym początku. Powtórzmy więc tylko – soundtrack jest wspaniały, nawiązuje do najbardziej znanych motywów z całej serii filmów o Harrym Potterze i czasami szkoda wręcz, że muzyka nie gra przez cały czas. Grafika urzeka głębią szczegółów, a świat jest dobrze zaprojektowany i nie ma w nim żadnych „zapychaczy”, olbrzymich pustych rejonów, które mają udawać zawartość.

Wiele osób pyta mnie, czy warto wydać na tę grę niemałe pieniądze. Jeśli jesteście fanami Harry'ego Pottera, to zdecydowanie tak. Od pierwszej styczności z tą produkcją mamy wrażenie, że twórcy przyłożyli się do swojego zadania i nie jest to typowy skok na kasę, tak częsty przy podobnych franczyzach. Nawet ja, chociaż nie byłem zainteresowany tą grą przed jej premierą, wciągnąłem się mocno i podczas pracy łapię się na tym, że zerkam na zegarek, oczekując możliwości dłuższego obcowania z Hogwarts Legacy.

Hogwarts Legacy. Zrzut ekranu z wersji gry na PS5

Jeżeli jednak nigdy nie mieliście styczności ze światem Harry'ego Pottera (są w ogóle takie osoby?), to możecie wstrzymać się z zakupem i zerknąć na dostępne w sieci nagrania. Na YouTube i Twitchu pełno jest wielogodzinnych materiałów, pokazujących grę Avalanche Software w ruchu. Jeśli nudziliście się przy Assassinach, nie porywa was pomysł na Animal Crossing, a od starych gier z Potterem się odbiliście, to może faktycznie warto poczekać na jakąś wyprzedaż i nabyć Dziedzictwo Hogwartu za trochę niższą cenę.

Pamiętajcie też, by sprawdzić wymagania gry i porównać je ze swoim sprzętem. O ile posiadacze konsol najnowszej generacji powinni raczej spać spokojnie, o tyle już „pecetowcy” muszą uważnie sprawdzić tę kwestię, by cieszyć się rozgrywką bez zakłóceń. 16 GB RAM to w tym przypadku podstawa.

Werdykt

Kuba – 8/10

Ogólnie grę oceniam na 8/10. Dopuszczam jednak możliwość przesunięcia oceny o jedno oczko w górę lub w dół, zależnie od dalszego rozwoju. Jestem jednak optymistą, bo do tej pory gra zaskakiwała mnie głównie na plus i otwierała nowe możliwości, nie rażąc przy tym błędami czy uproszczeniami. Jest skierowana głównie do fanów Harry'ego Pottera, ale nie zamierza wyłącznie żerować na ich nostalgii. To solidna produkcja, na którą warto było czekać. Już teraz możemy też traktować ją jak kandydata do tytułu gry roku.

Maciek – 8/10

Jeśli jesteście fanami Harry’ego Pottera – ta gra jest dla Was, a do oceny możecie dodać plusik lub nawet cały punkt. To doświadczenie, które w najlepszy sposób z dotychczasowych produkcji przenosi do magicznego świata znanego z kart powieści J.K. Rowling. Hogwart jest przedstawiony w tak cudowny sposób, że niedoróbki przestają mieć znaczenia, a logiczne dziury i niedociągnięcia w fabule stają się pomijalne. Jeśli jednak w ogóle nie czujecie magii tego świata, to będzie to dla was kolejna porządnie wykonana, choć niepozbawiona mankamentów gra z otwartym światem, jakich w ostatnich latach było wiele.

Czytaj też:
Quiz na premierę Hogwarts Legacy. Wróćmy do magicznej krainy Harry'ego Pottera
Czytaj też:
Hogwarts Legacy porównane z filmami o Harrym Potterze. To trzeba zobaczyć