Urzędy miast i gmin są zasypane wnioskami o bon ciepłowniczy – nowe świadczenie, które ma złagodzić skutki odmrożenia cen ciepła. Pomoc nie trafia jednak automatycznie na konto. Aby dostać pieniądze, gospodarstwo domowe musi samo złożyć wniosek w urzędzie gminy lub miasta. Kluczowy jest czas – dokumenty przyjmowane są wyłącznie do 15 grudnia, później możliwość uzyskania dopłaty za 2025 r. przepada.
Bon ciepłowniczy
Bon ciepłowniczy przysługuje odbiorcom ciepła systemowego, ale tylko pod warunkiem spełnienia dwóch kryteriów: odpowiednio wysokiej ceny ciepła oraz limitu dochodów. Z dodatku mogą skorzystać mieszkańcy bloków i domów podłączonych do sieci, o ile jednoskładnikowa cena ciepła wynosi co najmniej 170 zł/GJ netto. Wysokość bonu zależy od tego, do którego progu cenowego kwalifikuje się dane gospodarstwo:
- przy cenie 170–200 zł/GJ netto – 500 zł,
- przy cenie 200–230 zł/GJ netto – 1000 zł,
- przy cenie powyżej 230 zł/GJ netto – 1750 zł.
Informacje o obowiązującej stawce można znaleźć na stronach internetowych przedsiębiorstw ciepłowniczych, a także uzyskać w spółdzielni lub wspólnocie, która wystawia zaświadczenia potrzebne do złożenia wniosku. Tu jednak pojawia się problem – jeśli cena ciepła jest niższa niż 170 zł/GJ, urząd z marszu odrzuca podanie. Z tego powodu całe miasta, m.in. Częstochowa, Kłobuck, Olsztyn czy Ostrów Wielkopolski, są wyłączone z programu.
Drugim warunkiem jest dochód. Bon w pełnej wysokości przysługuje, gdy dochód nie przekracza:
- 3272,69 zł w gospodarstwie jednoosobowym,
- 2454,52 zł na osobę w gospodarstwie wieloosobowym.
Przekroczenie progów
Po przekroczeniu tych progów działa zasada „złotówka za złotówkę” – każde złotówkowe przekroczenie limitu oznacza o tyle niższą dopłatę. W praktyce im wyższy dochód, tym mniejsza kwota bonu, aż do całkowitego wygaśnięcia prawa do świadczenia.
Bon ciepłowniczy nie jest jednorazową wypłatą. Dodatek będzie przekazywany w dwóch transzach. Pierwsza – za drugą połowę 2025 r. – trafi do uprawnionych na początku przyszłego roku, pod warunkiem złożenia wniosku do 15 grudnia. Druga transza obejmie cały 2026 r., a jej maksymalne kwoty będą już wyraźnie wyższe:
- przy cenie 170–200 zł/GJ netto – 1000 zł,
- przy cenie 200–230 zł/GJ netto – 2000 zł,
- przy cenie powyżej 230 zł/GJ netto – 3500 zł.
Łącznie w ciągu dwóch lat wsparcie może sięgnąć nawet 5250 zł, choć ostateczna kwota zależy zarówno od poziomu cen ciepła, jak i dochodów gospodarstwa. Rząd podkreśla, że bon ciepłowniczy ma wesprzeć tych, którzy po zakończeniu mrożenia cen najbardziej odczuwają podwyżki opłat za ogrzewanie sieciowe.
Czytaj też:
Przyłóż do kaloryfera i włącz. Ten trik sprawi, że grzejnik odda więcej ciepła i obniży rachunkiCzytaj też:
4 błędy podczas wietrzenia. To przez nie w polskich mieszkaniach powstaje pleśń
