- Mam nadzieję, że nasze czyny, a nie słowa, pokażą różnice między Portugalią a Grecją - podkreślił portugalski polityk, nawiązując do problemów z realizacją programu drastycznych reform przez władze w Atenach. - Musimy być bardziej ambitni w dziedzinie prywatyzacji, np. w mediach publicznych - zaznaczył. W jego opinii Portugalia "potrzebuje też nowych zasad dotyczących ubezpieczeń społecznych, edukacji i wymiaru sprawiedliwości". - Mamy wielkie ambicje w sprawie tych reform strukturalnych, idące o wiele dalej niż to przewidywała umowa (o międzynarodowym pakiecie ratunkowym dla Lizbony) - przekonywał w wywiadzie dla "Les Echos" Coelho.
Przeprowadzone 5 czerwca wybory w Portugalii zakończyły się porażką socjalistów, którzy oddadzą władzę nowej, centroprawicowej koalicji. To na nią spadnie ciężar wdrażania drastycznego programu reform, cięć i oszczędności, dzięki któremu Portugalia dostała 78 mld euro pożyczki na trzy lata. Dwie trzecie tej pomocy będzie pochodzić od krajów eurolandu, a pozostała jedna trzecia od MFW. W zamian za tę pomoc Lizbona zobowiązała się do radykalnego ograniczenia w tym roku wydatków budżetowych. Inne warunki to zmniejszenie w ciągu roku o 1 proc. liczby funkcjonariuszy państwowych, a także o 10 proc. personelu sił zbrojnych. Wprowadzone też zostaną przepisy ułatwiające zwolnienia pracowników. Znaczne ograniczenia przewidziano także w służbie zdrowia; zaplanowana została również szeroko zakrojona prywatyzacja spółek państwowych.
PAP, arb