Zatrudnieni w samorządach i administracji rządowej pracują dłużej o kilka lat, niż wymagają przepisy emerytalne. Rekordziści mają nawet 80 lat - byłoby ich więcej, gdyby nie presja ze strony szefów urzędów - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Gazeta przeprowadziła sondę w 17 ministerstwach, 16 urzędach wojewódzkich, 16 urzędach marszałkowskich i 16 samorządach dużych miast. Pytano w jakim wieku urzędnicy przechodzą obecnie na emerytury. Okazało się, że starsi pracownicy starają się pracować jak najdłużej - średnio co najmniej kilka lat dłużej niż wymagają od nich obecne przepisy.
W niektórych urzędach średnia wieku przechodzenia na świadczenie w przypadku mężczyzn sięga nawet 70 lat. W Urzędach Marszałkowskich w Wielkopolsce i na Mazowszu wyniosła ona w 2011 r. 67 lat dla mężczyzn i 64 lata dla kobiet. W MON średnia wieku rezygnujących z pracy mężczyzn wynosi 68,5 a kobiet - 63. W Ministerstwie Edukacji mężczyźni odchodzą na emeryturę średnio po siedemdziesiątce.
Okazuje się, że przejście urzędników na emeryturę jest uzależnione w dużej mierze od polityki kadrowej dyrektorów generalnych czy sekretarzy gmin, którzy często namawiają, a nawet zmuszają do przejścia na emeryturę pracowników, osiągających przepisany prawem wiek emerytalny.
PAP, "Dziennik Gazeta Prawna", arb