Podczas konferencji prasowej towarzyszącej chorzowskim targom pracy dla osób niepełnosprawnych wiceminister pracy i pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych był pytany m.in. o zjawisko nacisków pracodawców na niepełnosprawnych pracowników w kontekście zróżnicowania dopłat do zatrudniania osób niepełnosprawnych. - Badamy już kilka sygnałów wskazujących, że jest trend ku temu, by zmieniać stopień niepełnosprawności z lekkiego na umiarkowany. Ale nie jest to skala masowa – powiedział Duda.
- Irytujące i pokazujące partykularny interes pracodawców jest to, że pracodawcy namawiają zbyt nachalnie, by poddać się kolejnemu podejściu do zespołu ds. orzekania, czy przypadkiem nie uda się podnieść tej grupy. Wtedy dofinansowanie jest większe – wskazał wiceminister pracy. Ocenił, że źródłem tego zjawiska nie jest błąd systemowy, a po prostu efekt gry rynkowej i chęci uzyskania przez przedsiębiorców jak najwyższych dofinansowań. Za niepokojący Duda uznał jednocześnie fakt, że większość poddawanych takim naciskom niepełnosprawnych funkcjonuje poza rynkiem zatrudnienia – pracując najczęściej w oparciu o umowy-zlecenia.
Powodem starań o wyższy stopień niepełnosprawności stała się nowelizacja przepisów dotyczących zatrudniania niepełnosprawnych. Zgodnie ze znowelizowaną w 2010 r. Ustawą o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych po nowym roku pracodawcy w zakładach pracy chronionej będą dostawali wyższe dofinansowanie z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON) z tytułu zatrudnienia osoby niepełnosprawnej w stopniu umiarkowanym, niż z tytułu zatrudniania osoby z lekkim stopniem niepełnosprawności.
Na pracownika ze stopniem lekkim dofinansowanie wynosi 50 proc. najniższego wynagrodzenia obowiązującego w grudniu 2009 r., a na pracownika ze stopniem umiarkowanym - 125 proc. takiego wynagrodzenia. Diagnozując aktualną sytuację dotyczącą skali zatrudniania osób niepełnosprawnych Duda ocenił m.in., że Polska osiągnęła tu już „niezłą średnią europejską". Jego zdaniem, w ostatnim czasie dokonała się wręcz rewolucyjna zmiana w tym zakresie. - Zaczyna być tak, że w dobrym tonie jest zatrudnić osobę z niepełnosprawnością, natomiast to jeszcze musi się opłacać – wskazał wiceminister.
Zachętą do tego, argumentował Duda, są m.in. właśnie dopłaty do zatrudnianych - zależne od stopnia ich niepełnosprawności. Dodatkowo na przełomie czerwca i lipca resort pracy planuje podnieść podstawę płacy minimalnej do naliczania owych dopłat - z poziomu z 2009 r. (1276 zł) do poziomu z 2011 r. (1384 zł). Jednocześnie od początku tego roku pracodawcy mogą wymagać od osoby niepełnosprawnej w stopniu umiarkowanym dłuższego czasu pracy - nie 7 godz. dziennie, jak wcześniej, a 8 godz. - Obecne wskaźniki pokazują, że w dalszym ciągu przyrasta nam zatrudnienie, czyli system, który proponujemy, jest dla pracodawców zachęcający – ocenił wiceminister pracy.
Zastrzegł, że – jego zdaniem – dofinansowanie do zatrudnienia niepełnosprawnych, zwłaszcza w przypadku lekkiego stopnia, nie powinno być dawane „raz na zawsze". - Uważam, że zachęta powinna być nie od zatrudnienia aż do emerytury, tylko na jakiś określony czas – abyśmy mogli inwestować i środki przeznaczać na inne zadania aktywizujące – wskazał Duda. Jak mówił, kluczowym problemem jest zachęcenie niepełnosprawnych do pracy, która sama w sobie często bywa skuteczną formą rehabilitacji.
mp, pap