Kolejna upadłość w branży. Budowa dróg zagrożona

Kolejna upadłość w branży. Budowa dróg zagrożona

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Upadłość Przedsiębiorstwa Robót Drogowych i Mostowych S.A. (PRDiM S.A.) z Kędzierzyna-Koźla ogłoszona w czerwcu zagraża terminowej realizacji kilkunastu inwestycji drogowych. Syndyk złożył w sądzie wniosek o odstąpienie od umów, które wymagają nakładów finansowych.
W sumie dotyczy to jedenastu rozpoczętych inwestycji - remontów dróg, przebudowy oraz budowy poszczególnych odcinków tras – znajdujących się w województwach opolskim, dolnośląskim i łódzkim. Wśród nich znalazły się m.in. dwie opolskie inwestycje - pierwszy etap rozbudowy drogi wojewódzkiej nr 401 na odcinku Grodków – Pakosławice oraz przebudowa odcinka drogi krajowej 42 na trasie Praszka-Rudniki.

- Brak środków pieniężnych i tym samym brak możliwości sfinansowania tych inwestycji przez Przedsiębiorstwo Robót Drogowych i Mostowych S.A. spowodował decyzję o wystąpieniu z wnioskiem do Sądu Rejonowego w Opolu o wyrażenie zgody na odstąpienie od tych umów. Taki wniosek został złożony w piątek - powiedział syndyk PRDiM S.A. Marcin Żurakowski.

Dlaczego ogłoszono upadłość?

Natomiast w stosunku do czterech prowadzonych przez PRDiM S.A. wraz z innymi firmami inwestycji syndyk wystąpił do sądu o możliwość ich kontynuacji. Są wśród nich budowa ronda przy drodze krajowej nr 40 w Kędzierzynie-Koźlu i budowa obwodnicy w Zubrzycach w gm. Głubczyce. - Są w tej grupie inwestycje nie wymagające nakładów finansowych ze strony PRDiM S.A., a jedynie wymagające dostarczenia maszyn czy siły roboczej - wyjaśnił syndyk.

Marcin Żurakowski potwierdził, że 13 czerwca w Sądzie Rejonowym w Opolu została ogłoszona upadłość obejmująca likwidację majątku Przedsiębiorstwa Robót Drogowych i Mostowych S.A. w Kędzierzynie-Koźlu. - Przyczyną ogłoszenia upadłości była niewypłacalność, którą spowodowało wypowiedzenie umów kredytów obrotowych przez banki, z którymi współpracowało kędzierzyńskie przedsiębiorstwo - wyjaśnił syndyk. Dodał, że stałe linie kredytowe, którymi finansowano bieżące kontrakty firmy, stanowiły łączną kwotę kilkudziesięciu milionów złotych.

Wypowiedzenie umowy kredytów uniemożliwiło finansowanie bieżącej działalności produkcyjnej PRDiM S.A. Syndyk zaznaczył, że banki wypowiedziały firmie umowy, choć PRDiM S.A. do momentu ogłoszenia upadłości realizował płatności zarówno wobec partnerów biznesowych, instytucji publiczno-prawnych, jak i pracowników. Marcin Żurakowski powiedział - zaznaczając jednocześnie że nie są to informacje potwierdzone - że wcześniejsze bankructwa firm branży budowlanej spowodowały najprawdopodobniej większą wnikliwość banków przy ocenie firm budowlanych i większą ostrożność przy w zawieraniu lub kontynuacji umów z tymi firmami. - Pojawił się też sygnał dotyczący wzrostu cen asfaltu w ostatnich miesiącach, który miał spowodować problemy z rentownością wcześniej zawartych przez firmy budowlane kontraktów w związku z i tak mocno wyśrubowanymi w dół cenami kontraktów - dodał syndyk.

Ludzie pójdą na bruk

W PRDiM S.A. zatrudnionych jest ok. 280 osób. W przyszłym tygodniu okaże się jak wiele z nich już w najbliższym czasie straci pracę w wyniku upadłości. Syndyk musi znaleźć pieniądze na wypłaty dla pracowników za pierwsze 12 dni czerwca, czyli za przepracowany przez ludzi czas zanim ogłoszona została upadłość Przedsiębiorstwa, oraz pieniądze należne za okresy wypowiedzeń i odpraw. Do maja wszystkie wypłaty były zrealizowane.

Marcin Żurakowski zapowiedział, że pieniędzy na pokrycie zobowiązań wobec załogi zamierza szukać m.in. w masie upadłościowej wolnej od zabezpieczeń – m.in. dwóch nieruchomościach, na których nie ustanowiono hipotek, oraz w sprzedaży pojazdów, maszyn i urządzeń. - Niestety procedura sprzedaży nieruchomości jest procedurą długotrwałą. Nie wiadomo więc, kiedy takie pieniądze będą do uzyskania - zaznaczył syndyk.

"Było profesjonalnie i solidnie"

Pieniądze z realizowanych wciąż przez firmę kontraktów wypłacane przez kontrahentów trafiają wprost do banków, które ściągają je na konto uregulowania kredytów obrotowych w związku z wcześniej zawartymi cesjami. Upadłość kędzierzyńskiego przedsiębiorstwa zaskoczyła opolskie instytucje, na rzecz których PRDiM realizował inwestycje. Wicedyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Opolu Mirosław Pietrucha zapewnił, że dotychczasowe doświadczenia Opola z PRDiM – choćby przy budowie wiaduktu na ul. Struga - były dobre. - Prace były prowadzone profesjonalnie i solidnie, nie budziły naszych zastrzeżeń - podkreślił Pietrucha.

Może się jednak okazać, że mimo upadłości PRDiM, które w konsorcjum z innymi firmami stanęło kilka tygodni temu do przetargu o budowę węzła nad obwodnicą północną, będzie tę budowę realizować. Przetarg na inwestycję wartą blisko 40 mln zł wygrała firma Ziajka z Wrocławia. Jednak po decyzji Krajowej Izby Odwoławczej, która nakazała ponownie rozpatrzyć oferty, może się okazać że przetarg wygra konsorcjum z PRDiM, które miało drugą najkorzystniejszą cenowo ofertę. - Jeśli tak się stanie będziemy chcieli poukładać relacje z konsorcjum tak, by mieć monitoring przepływów finansowych - zaznacza Pietrucha.

Budowa będzie opóźniona

PRDiM wygrało też przetarg na przebudowę krajowej 42-ki i od marca realizowało inwestycję na rzecz opolskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Rzecznik opolskiej GDDKiA Michał Wandrasz podkreśla, że reprezentowana przez niego instytucja również nie miała zastrzeżeń do PRDiM do momentu ogłoszenia upadłości firmy. PRDiM wykonała wcześniej na zlecenie GDDKiA m.in. obwodnicę Kędzierzyna-Koźla.

Przyznaje jednak, że w związku z upadłością kędzierzyńskiej firmy inwestycja na DK 42, która miała się zakończyć 31 lipca, już jest kilka tygodni opóźniona. - Jeśli firma odstąpi od umowy wykonania opóźnienie będzie jeszcze większe. Trzeba będzie zinwentaryzować prace i ogłosić nowy przetarg. W związku z tym może nam się nie udać dokończenie przebudowy w tym roku - stwierdził Wandrasz. Jego zdaniem każda inwestycja, z której realizacji wycofa się PRDiM, może być opóźniona.

zew, PAP