Co najmniej 34 osoby zginęły, a dziesiątki zostały rannych w wyniku zamieszek w Egipcie - podaje BBC.
Ponad 200 członków Bractwa Muzułmańskiego zostało aresztowanych po wybuchu zamieszek zwolenników obalonego prezydenta Mohammada Mursiego z policją. Islamiści protestowali w niedzielę w kilku miastach Egiptu w 40. rocznicę arabsko-izraelskiej wojny. Zwolennicy Mursiego twierdzą, że obalenie prezydenta w lipcu było zbrojnym przewrotem.
Setki ludzi zgromadziły się na placu Tahrir w Kairze, by świętować 40. rocznicę wojny. Na niebie przelatywały w formacjach myśliwce i śmigłowce Apache, jako część pokazu zorganizowanego przez egipskie wojska. Jak podaje BBC, zgromadzeni nieśli portrety generała Abdela Fattaha al-Sisi. Zdaniem komentatorów, to właśnie szef resortu obrony Egiptu jest jednym z faworytów do objęcia urzędu prezydenta kraju.
Jak donosi BBC, zgromadzenie zakłóciły setki zwolenników Mohammada Mursiego. Wybuchły zamieszki, w których islamiści starli się z egipskimi służbami. W wyniku zamieszek zginęły co najmniej 34 osoby, dziesiątki zostało rannych. Bitwa uliczna pomiędzy islamistami a policją w dzielnicy Dokki stolicy Egiptu trwała nawet kilka godzin.
W wystąpieniu telewizyjnym premier Egiptu Hazem Beblawi zaapelował do rodaków o zjednoczenie i optymistyczne spojrzenie na przyszłość kraju. Podkreślił, że Egipcjanie żyją dziś w "decydujących czasach".
sjk, BBC
Setki ludzi zgromadziły się na placu Tahrir w Kairze, by świętować 40. rocznicę wojny. Na niebie przelatywały w formacjach myśliwce i śmigłowce Apache, jako część pokazu zorganizowanego przez egipskie wojska. Jak podaje BBC, zgromadzeni nieśli portrety generała Abdela Fattaha al-Sisi. Zdaniem komentatorów, to właśnie szef resortu obrony Egiptu jest jednym z faworytów do objęcia urzędu prezydenta kraju.
Jak donosi BBC, zgromadzenie zakłóciły setki zwolenników Mohammada Mursiego. Wybuchły zamieszki, w których islamiści starli się z egipskimi służbami. W wyniku zamieszek zginęły co najmniej 34 osoby, dziesiątki zostało rannych. Bitwa uliczna pomiędzy islamistami a policją w dzielnicy Dokki stolicy Egiptu trwała nawet kilka godzin.
W wystąpieniu telewizyjnym premier Egiptu Hazem Beblawi zaapelował do rodaków o zjednoczenie i optymistyczne spojrzenie na przyszłość kraju. Podkreślił, że Egipcjanie żyją dziś w "decydujących czasach".
sjk, BBC