Prezydent Libanu Michel Aoun przekazał królowi Hiszpanii Filipowi VI, że straty finansowe wynikające z wybuchu w porcie w Bejrucie mogą sięgać nawet 15 mld dolarów. Przedstawiciele władz rozmawiali telefonicznie. Hiszpański monarcha miał zadeklarować gotowość podjęcia „dodatkowego wysiłku, mogącego pomóc zatrzeć ślady bolesnej eksplozji w stolicy Libanu”.
Brak miejsc w szpitalach
Problem Libanu polega nie tylko na ofiarach śmiertelny, wielu rannych i ogromnych stratach finansowych, ale także na tym, że z powodu eksplozji nie działają trzy główne szpitale. – Nasza kontrola wykazała, że ponad 50 proc. tych obiektów jest nieczynnych z powodu eksplozji – powiedział Richard Brennan, regionalny dyrektor WHO ds. sytuacji nadzwyczajnych. Światowa Organizacja Zdrowia wyraziła swoje zaniepokojenie tym faktem i wezwała libańskie władze do pilnego przywrócenia dostępu do miejsc w szpitalach. Jak zaznaczono, chodzi nawet o 500 łóżek.
Wybuch w Bejrucie. Prezydent o przyczynie
Prezydent poinformował, że eksplodowało 2750 ton azotanu amonu (saletry amonowej), używanego m.in. do produkcji nawozów, ale też ładunków wybuchowych. Niebezpieczny związek chemiczny miał być przechowywany w porcie w Bejrucie bez odpowiedniego zabezpieczenia przez około sześć lat. Głowa państwa określiła takie działania jako „nieakceptowalne”.
Czytaj też:
Liban. Rząd podał się do dymisji po wybuchu w porcie w Bejrucie