Pierwsze trzy miesiące 2021 roku to dla CD Projektu prawdopodobnie najtrudniejszy czas nie tylko wizerunkowo, ale także pod względem natłoku pracy. Po grudniowej premierze długo oczekiwanego Cyberpunka 2077, która mówiąc bardzo łagodnie, nie spełniła oczekiwań graczy, warszawskie studio musiało się zmierzyć z falą krytyki, a także ruszyć do poprawiania setek błędów i niedziałających funkcji.
Wyniki finansowy zawiódł
„Skok na kasę” - bo tak wielu nazywało zdecydowanie przedwczesną z punktu widzenia zaawansowania produkcji, datę premiery - zakończył się dla firmy niezbyt pomyślnie. Dane finansowe za czwarty kwartał 2020 roku, gdy miejsce miała premiera, nie wskazywały, że najnowsze mogą być aż tak złe. Ostatni kwartał roku firma zamknęła z zyskiem 984 mln zł. To oczywiście dane mocno zafałszowane premierą gry.
Inwestorzy czekali jednak na wczorajsze dane z napięciem. Pokazały one jednak, że CD Projekt przeszarżował i nadwyrężył zaufanie graczy. Pierwszy kwartał 2021 roku firma zakończyła z zyskiem w wysokości 32,5 mln złotych, czyli aż o 64 proc. niższym od zakładanego przez analityków. W trzech pierwszych miesiącach po premierze tak dużego projektu wynik można uznać za bardzo zły. Dużo lepsze wyniki firma pokazywała w kwartałach, w których nie sąsiadowały z premierami.
Efekt Cyberpunka
CD Projekt traci na katastrofie, którą była premiera Cyberpunka 2077. Gra, która zapowiadana była jako przełom, okazała się być produktem powtarzalnym, niedokończonym i pełnym błędów. Władze warszawskiego studia zapowiedziały plan naprawczy i serię poprawek, ale dane dotyczące zainteresowania wśród graczy są nieubłagane. Na platformie Steam w Cyberpunka gra obecnie o wiele mnie osób, niż w liczącego ponad 6 lat Wiedźmina 3.
Czytaj też:
CD Projekt podsumowuje rok 2020. Spółka przedstawiła plany wobec „Cyberpunka 2077”, padły terminy