Bloomberg News poinformował, że australijska turystka została zaatakowana i zgwałcona w wieczór sylwestrowy w 2015 roku w mieszkaniu w Nowym Jorku, które wynajęła wraz z grupą przyjaciół za pośrednictwem serwisu Airbnb.
Goście zostawili rzeczy i wyszli świętować zakończenie roku. Pod ich nieobecność w łazience miał ukryć się 24-letni mężczyzna, który wcześniej wynajmował to mieszkanie i dorobił sobie klucze. Nie wyjaśniono, dlaczego kobieta wróciła do mieszkania sama, bez przyjaciół. Napastnik przyłożył jej nóż do gardła i zgwałcił.
Sprawa wyszła na jaw po kilku latach
Kobieta zgłosiła atak na policję, powiadomiła również Airbnb. Serwis opłacił jej hotel, wsparcie psychologa i zapłacił za bilet lotniczy dla jej matki, która przyleciała, by wesprzeć córkę.
Sprawa dopiero teraz wyszła na jaw, choć Bloomberg informuje, że ugoda, na podstawie której Airbnb wypłaciło zadośćuczynienie, została zawarta w 2017 roku. Ugoda wyczerpuje roszczenia; kobieta miała się zobowiązać, że nie podejmie już w tej sprawie kroków prawnych wobec serwisu ani właściciela mieszkania.
Czytaj też:
Koniec świata Airbnb? „Trzeba skończyć z lumpenturystyką”