Firmy uważają, że słowa Adama Glapińskiego, prezesa Narodowego Banku Polskiego należy traktować bardzo ostrożnie i podchodzić do nich z dużym dystansem. Szef banku centralnego bardzo podkopał swoją wiarygodność przez decyzję RPP o nagłym podniesieniu stóp procentowych, mimo wielokrotnych zapewnień, że nie stanie się to do 2022 roku. Glapiński szedł w zaparte nawet wtedy, gdy wiadomo już było, że inflacja zaczyna rosnąć w niebezpiecznym tempie.
Będzie kolejna podwyżka stóp procentowych?
Trudno się więc dziwić, że słowa prezesa NBP, który przekonywał, że październikowa podwyżka jest raczej jednorazowa i nie należy jej traktować jako początku pewnej serii, nie zostały przyjęte przez rynek jako wiarygodne. Adam Glapiński twierdził, że bank centralny teraz przez dłuższy czas będzie się przyglądał efektom podniesienia stóp procentowych. Kolejne decyzje mają być podjęte dopiero, gdy NBP zobaczy „jak gospodarka i społeczeństwo odbiorą ten sygnał”. – Z ręką na sercu nie powiem, co by mogło nastąpić, cieszyłbym się, gdyby to było zdarzenie jednorazowe – powiedział podczas konferencji na dzień po decyzji Rady Polityki Pieniężnej.
Inflacja przekroczy 6 proc.
Pewne jest jedno. Zanotowany we wrześniu poziom inflacji nie jest jeszcze końcem wzrostu. Przekonują o tym już nie tylko ekonomiści z rynku, ale także samo prezes NBP. Jego zdaniem dalsze podnoszenie stóp procentowych nie zmieni tej tendencji i nie wyhamuje wzrostu inflacji, która zmierza ponad próg 6 proc.
– Niezależnie od tego, jakbyśmy podnieśli stopy procentowe, to inflacja nie znajdzie się w celu inflacyjnym, jeśli będzie wynikać z szoku podażowego – powiedział Adam Glapiński.
Czytaj też:
Stopy procentowe. Co to takiego? Jaki mają związek z inflacją?