Stopy procentowe wpływają na gospodarkę, ale też stan naszych oszczędności lub wysokość rat kredytu. W tym tekście wyjaśnimy, w jaki sposób decyzje podejmowane przez grono dziesięciu ekonomistów przekładają się na finanse w ujęciu makro, czyli całego kraju, ale też mikro, czyli w naszych gospodarstwach domowych.
Czym są stopy procentowe?
Zacznijmy od wyjaśnienia, czym są stopy procentowe. Mówiąc najprościej, to cena, jaką należy zapłacić za pożyczenie od kogoś pieniędzy. Działa w dwie strony, a więc warunkuje cenę, jaką trzeba będzie ponieść, pożyczając środki od banku, ale też cenę, jaką zapłaci bank, jeśli pożycza od nas (a więc gdy oddajemy pieniądze w depozyt, np. przelewamy na lokatę).Stopy procentowe dotyczą nie tylko rozliczeń pomiędzy klientem a bankiem, ale także transakcji pomiędzy bankami.
W zamian za pożyczenie pieniędzy, pożyczkodawcy pobierają opłaty, co stanowi rekompensatę za umożliwienie innej osobie lub instytucji korzystania z kapitału. Ta opłata za korzystanie z cudzego kapitału to odsetki, a przy ich obliczaniu stosuje się właśnie stopę procentową. Można powiedzieć, że
Odsetki = pożyczona kwota x stopa procentowa x czas korzystania z cudzego kapitału
W interesie pożyczkobiorcy / kredytobiorcy jest jak najniższa stopa, bo oznacza ona niższe odsetki. Dlatego właśnie największe zainteresowanie kredytami hipotecznymi obserwujemy w czasie, gdy stopy są na niskim poziomie. Taką sytuację obserwowaliśmy w 2021 roku, kiedy przez długie tygodnie stopy utrzymywały się na rekordowo niskich poziomach.
Skoro pieniądz jest tani, to banki nie widzą powodu, by oferować wysokie oprocentowanie lokat dla klientów, którzy zechcą wpłacić je na depozyty i tym samym udzielić bankowi pożyczki. Gdy stopy są niskie, warto więc brać kredyt, ale zdecydowanie nie opłaca się oszczędzać w bankach. Gdy stopy utrzymują się na niskim poziomie przez dłuższy czas, nawet oprocentowanie lokaty 0,3 proc. jest przedstawiane przez bank jako niezwykle korzystna oferta. Przy wysokiej inflacji nie jest to oczywiście żaden atrakcyjny poziom.
Jak to obrazowo wyjaśnić? Pieniędzy jest więcej niż dóbr i usług na rynku. Ludzie i firmy są gotowe więcej zapłacić, więc sprzedawcy mogą podnosić ceny. Gdy ceny wzrastają, pracownicy czują, że jednak zarabiają zbyt mało i zaczynają nalegać na podwyżki, a niekiedy firmy same wychodzą z taką inicjatywą, by zatrzymać u siebie najcenniejszych pracowników. I koło oczekiwań i podwyżek się zamyka.
Wysokie stopy, niskie stopy: co to oznacza w praktyce?
Umiejętne podnoszenie i obniżanie stóp procentowych pozwala osiągać określone cele gospodarcze. Niskie stopy, które powodują, że oprocentowanie kredytów jest niskie, zachęcają do inwestycji oraz podnoszą poziom konsumpcji, bo pożyczki są tanie. Nawet jeśli sami nie pożyczamy, by wieść życie na satysfakcjonującym poziomie, to jednak gospodarka w ogromnej mierze opiera się na pożyczaniu pieniędzy, więc koszty pożyczek mają wpływ na całą sytuację rynkową.
Dla zobrazowania tego, czemu służą niskie stopy, posłużmy się przykładem. Rada Polityki Pieniężnej systematycznie obniżała stopy procentowe w 2020 i 2021 roku, kiedy przedsiębiorcy mierzyli się ze skutkami koronawirusa. W efekcie wskaźniki doszły do rekordowo niskiego poziomu. Stąd w tamtym czasie Polacy masowo kupowali nieruchomości i to zarówno na kredyt (bo był tani), jak i za gotówkę (bo przy tak niskich stopach nie opłacało się trzymać pieniędzy w banku. Biorąc pod uwagę wysoką inflację, która we wrześniu 2021 roku doszła do 5,8 proc., odłożone pieniądze bardzo traciły na wartości). Ogromne zainteresowanie nieruchomościami windowało z kolei ceny nieruchomości do nienotowanych nigdy poziomów i przyczyniło się do wzrostu inflacji – to niepożądany skutek niskich stóp, ale typowy, gdy na niskim poziomie utrzymują się zbyt długo.
Z kolei wysokie stopy zachęcają do oszczędzania, a zniechęcają do brania kredytu. Obniża się również poziom konsumpcji i inwestycji, bo kredyty konsumpcyjne i inwestycyjne stają się za drogie. Przedsiębiorcy boją się (lub nie mają środków) inwestować w rozwój firm, więc tną koszty i zwalniają pracowników.
Zarówno zbyt wysokie, jak i zbyt niskie – a przy tym utrzymujące się przez długi czas - stopy procentowe są groźne dla gospodarki. Rada Polityki Pieniężnej, która ustala wysokość stóp (więcej o jej roli w dalszej części artykułu), powinna więc na bieżąco reagować na zmiany na rynku oraz przewidywać zagrożenia i dostosowywać do nich wysokość stóp procentowych.
Kto ustala wysokość stóp procentowych?
Zgodnie z Ustawą z dnia 29 sierpnia 1997 r. o Narodowym Banku Polskim wysokość stóp procentowych w Polsce ustala Rada Polityki Pieniężnej, czyli organ decyzyjny Narodowego Banku Polskiego. W jej skład wchodzi prezes NBP oraz dziewięciu członków, których co 6 lat powołuje sejm, senat oraz prezydent.
Decyzje dotyczące wysokości poszczególnych wskaźników podejmowane są na posiedzeniach Rady Polityki Pieniężnej. „Podstawowych wskaźników”, gdyż wyróżniamy kilka podstawowych stóp procentowych. Do najważniejszych należą:
- Stopa referencyjna –to jedna z podstawowych stawek, która stanowi podstawę do obliczenia m.in. oprocentowania kredytu. wyraża minimalną cenę, po jakiej bank organizuje operacje otwartego rynku na rynku międzybankowym. Operacje te dotyczą zakupu lub sprzedaży krótkoterminowych papierów wartościowych i pozwalają przywrócić płynność w sektorze bankowym
- Stopa lombardowa – to cena, po której NBP udziela bankom komercyjnym pożyczek pod zastaw papierów wartościowych. Wyznacza maksymalne oprocentowanie na rynku bankowym. Cena pieniądza nie powinna przekraczać poziomu stopy lombardowej. Stopa lombardowa stanowi podstawę do wyznaczenia maksymalnego oprocentowania kredytów i pożyczek.
- Stopa depozytowa – określa oprocentowanie 1-dniowych depozytów, jakie składają banki komercyjne w banku centralnym. Jest to najniższe możliwe oprocentowanie na rynku bankowym.
Czytaj też:
Ropa najdroższa od 2014 roku i możliwe podniesienie stóp procentowych. Na rynkach nie ma nudy
Jak zmiany stóp procentowych wpływają na oprocentowanie kredytów gotówkowych i hipotecznych?
Z punktu widzenia przeciętnego obywatela w kontekście stóp procentowych najciekawsze jest to, jak wpływają one na wysokość rat kredytów i pożyczek. A wpływ mają niebagatelny, więc nawet kredytobiorcy, którzy na co dzień nie interesują się danymi ekonomicznymi, nadstawiają ucha, gdy w mediach pojawia się informacja o decyzji Rady Polityki Pieniężnej.
Kredytobiorcy, którzy mają kredyt ze zmienną stopą oprocentowania (a takie oferty dominują na polskim rynku), oddychają z ulgą, gdy dowiadują się, że Rada pozostawiła stopy na obecnym poziomie – albo nawet lepiej, że obniżyła je. W pierwszym wariancie wysokość miesięcznej raty nie wzrośnie, a w drugim – spadnie. Gorzej, gdy stopy idą w górę, bo bank wkrótce poinformuje o podniesieniu raty.
Kredyty ze zmienną stopą procentową mogą okazać się pułapką, zwłaszcza dla tych, którzy zaciągnęli zobowiązanie, gdy stopy były rekordowo niskie, bo ich raty wzrosną o kilkaset złotych. Dlatego tak ważne jest, by nie brać kredytu na maksimum swoich możliwości finansowych, gdy nawet stosunkowo nieduży wzrost wysokości rat może spowodować, że kredytobiorca nie będzie miał z czego regulować wyższych zobowiązań.
Czytaj też:
Kolejny bank centralny podnosi stopy procentowe. Czy pójdą za nim inne?
Każde wahnięcie stóp procentowych oznacza zmianę wysokości raty
A o jakich wzrostach mówimy? We wrześniu 2021 roku, gdy wiele mówiło się o nieuchronności podniesienia stóp przed końcem roku, „Rzeczpospolita” przeanalizowała zmianę wysokości kosztów kredytu na 300 tys. zł zaciągniętego na 25 lat, o oprocentowaniu bazującym na marży 2,3 proc., powiększonej o stawkę WIBOR 3M. Jesienią 2021 roku rata wynosiła 1345 zł. Po podwyżce stóp o 1,4 pkt proc. byłoby to już 1570 zł. Wzrost o 3 pkt proc. podniósłby ratę o blisko 500 zł.
Dziennik zwrócił ponadto uwagę, że wyższe stopy to wyższy łączny koszt odsetek płaconych w całym okresie trwania umowy. Gdyby przy powyższym założeniu przez 25 lat stopy procentowe były tak niskie, jak we wrześniu 2021 roku, to łączne odsetki zapłacone bankowi wyniosłyby 104 tys. zł. Gdyby jednak przez całe 25 lat stopy były wyższe tylko o 2 pkt proc., koszt odsetek sięgnąłby już 200 tys. zł.
Komisja Nadzoru Finansowego i UOKiK ostrzegają, by przy zaciąganiu kredytu nie kierować się tym, że „tak tani nigdy nie było i nie będzie”, więc „teraz albo nigdy”. Oceniając swoje możliwości kredytowe, trzeba brać pod uwagę cały splot niekorzystnych sytuacji, które mogą nastąpić w ciągu kilkudziesięciu kolejnych lat: pogorszenie sytuacji finansowej kredytobiorcy (strata pracy, choroba w rodzinie), niekorzystna zmiana na rynku, która wpłynie na nasze możliwości (nikt nie brał pod uwagę, że pandemia może tak bardzo wpłynąć na naszą codzienność) i właśnie wzrost stóp procentowych.